Na lotnisku w Marrakeszu na samolot do Warszawy oczekuje ok. 180 osób - podali PAP podróżni.
"W poniedziałek wieczorem mieliśmy odlecieć do Polski z Marrakeszu, jednak po godzinie oczekiwania kapitan powiadomił nas o uszkodzonej oponie. Miał zdjęcia z uszkodzeniami przesłać do centrali Wizz Air w Budapeszcie. W końcu zdecydowano, że nie lecimy i z lotniska przewieziono nas na noc do hotelu, z informacją, że polecimy następnego dnia - we wtorek po południu" - powiedział PAP jeden z podróżnych Paweł Kudzia.
Według jego relacji ok. godz. 13.00 podróżnych przewieziono na lotnisko, jednak obsługa nie chciała ich odprawić, każąc czekać na informacje.
"Nikt nie podawał, czy i kiedy możemy oczekiwać samolotu do Polski i kiedy będziemy w kraju. Wydano nam talon na kanapkę i butelkę wody - to wszystko. Do tej pory nikt nam nie przekazał, co się stanie - czy lecimy, czy ponownie zostanie nam udostępniony hotel" - tłumaczyli oczekujący na lot.
Wyjaśnili, że informacje o locie znikły z ekranów na lotnisku, a wcześniej rejs był oznaczony jako opóźniony.
Podróżny, z którym rozmawiała PAP podał, że "Wizz Air nie udziela żadnych informacji, nie ma też informacji z obsługi lotniska, które odsyła do linii lotniczych, a w aplikacji oczekiwanie na informację przesuwane jest co pół godziny".
"Kilka osób miało w Polsce zaplanowane leczenie a nawet operacje, one również nie wiedzą, kiedy będą mogły dotrzeć do Polski" - wskazał Kudzia. "Jest tu też grupa przebywająca na wakacjach z jednym z polskich biur turystycznych, lecz również oni przez biuro odsyłani są do przewoźnika" - mówił PAP.
Pasażerowie zaznaczyli, że kontaktował się z nimi polski konsul w Maroku, który zna sprawę i - według relacji oczekujących - próbuje kontaktować się z liniami lotniczymi, żeby przyspieszyć powrót do kraju.
PAP do momentu nadania depeszy nie uzyskała informacji na temat dalszych losów lotu ze strony Wizz Air - agencji kontaktującej się w jej imieniu z mediami w Polsce.(PAP)
autor: Aleksander Główczewski
gn/