W Łodzi znów szybko biegała Swoboda, która ponownie zwyciężyła w Atlas Arenie na 60 m. Najlepsza polska sprinterka przed rokiem w łódzkiej hali pobiła rekord kraju (7,00), a w sobotę triumfowała z czasem 7,14.
Swobodę po zejściu z bieżni otoczył tłum malutkich dzieci, które chciały koniecznie zrobić sobie zdjęcie ze swoją idolką.
"To bardzo fajne i super, że jest tutaj tak dużo dzieci, bajtli - jak powiedziałeś. Ja jestem szczęśliwa i z tego i ze zwycięstwa. Z czasu może niekoniecznie. Do tego jesteśmy na polskiej ziemi. Tutaj wygrywanie jest najlepsze" - podkreśliła 25-letnia sprinterka.
Za cztery dni Swoboda wystartuje na bardzo szybkiej bieżni w Toruniu w mityngu Cupernicus Cup. Rok temu właśnie w tym mieście ustanowiła swój kolejny rekord Polski wynikiem 6,99.
"Miejmy nadzieję, że w tym roku kolejność będzie odwrotna niż w ubiegłym. Teraz zaczynamy gorzej, a będziemy się po prostu rozpędzać" - mówiła Swoboda, która rok temu była przez cały sezon halowy najszybsza na świecie, a w halowych mistrzostwach świata w Belgradzie zajęła 4. miejsce.
Najlepsza polska sprinterka ma nadzieję, że do startu w Toruniu odpocznie. Przed swoim kolejnym startem wierzy, że w tym sezonie jej biegi będą tylko szybsze.
"W Toruniu tartan leży na betonie i jest dosyć szybki. Do tego atmosfera. Zawsze dużo ludzi - jest fajnie, jest super. Kartony na trybunach w czasach COVID-u to był dramat. Puszczanie muzyki przez dj-ów i wiwaty to też był dramat. Oczywiście bardzo za to wszystko dziękujemy - przynajmniej była to jakaś namiastka atmosfery. To jednak nie jest to samo co żywi, prawdziwi ludzie. Dziś w Łodzi było ich 6 tysięcy. To dużo. W Toruniu będzie pewnie podobnie, a może i więcej kibiców" - podsumowała Swoboda. (PAP)
Autorzy: Tomasz Więcławski, Bartłomiej Pawlak
mar/