"Podzieliliśmy się informacjami z przedstawicielami dziesiątków krajów na całym świecie, zarówno tu w Waszyngtonie, jak i przez nasze ambasady. Robimy to, bo Stany Zjednoczone nie były jedynym celem programu chińskich balonów szpiegowskich, które naruszyły przestrzeń powietrzną krajów na pięciu kontynentach" - powiedział Blinken, nazywając zachowanie Chin nieodpowiedzialnym.
Zakomunikował też, że będzie mógł wkrótce udzielić więcej informacji, bo wiedza na temat tych balonów rośnie "z godziny na godzinę", m.in. za sprawą odzyskiwanych szczątków zestrzelonego obiektu.
Pytany o to, czy uważa, że chiński prezydent Xi Jinping miał wiedzę o działalności balonów, Blinken odparł, że nie ma to znaczenia, na jakim szczeblu została podjęta decyzja, bo odpowiedzialnym za nią są Chiny.
Stoltenberg powiedział, że przeloty balonów "potwierdzają schemat zachowania Chin", które w ostatnim czasie mocno inwestują w rozszerzanie swoich zdolności szpiegowskich. Dodał też, że epizod świadczy o konieczności wzmocnienia ochrony przez członków Sojuszu przed chińskimi próbami pozyskiwania informacji.
Norweg ocenił też, że Chiny stanowią zagrożenie dla interesów i wartości Zachodu.
"To, co dzieje się dziś w Europie, może jutro zdarzyć się w Azji" - oznajmił. Wskazał przy tym, że kraje NATO powinny być zaniepokojone m.in. pogłębiającym się partnerstwem Chin i Rosji, a także szybkim zbrojeniem się ChRL, w tym rozbudową arsenału nuklearnego "bez żadnej przejrzystości".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
gn/