Jak poinformowano, korona ta została zabrana z ekspozycji w twierdzy Tower of London, w celu wykonania niewielkich modyfikacji przed zaplanowaną na 6 maja koronacją pary królewskiej. Będą one polegały m.in. na zmianie diamentów, którymi jest ona wysadzana, gdyż zgodnie z tradycją powinny mieć one unikatowy układ dla danej okazji i odzwierciedlać indywidualny styl danej osoby.
Pałał Buckingham sprecyzował, że korona zostanie przyozdobiona diamentami Cullinan III, IV i V, co będzie hołdem oddanym zmarłej w zeszłym roku królowej Elżbiecie II, gdyż były one często noszone przez nią jako broszki, choć w przeszłości były one już też użyte do wysadzania tej właśnie korony. Oznacza to zarazem, że nie zostanie użyty Koh-i-Noor, jeden z największych i najsłynniejszych diamentów, który był umieszczony w koronie Marii Teck na jej koronację jako królowej-małżonki w 1911 roku, a którego zwrotu domagają się Indie.
Maria Teck była żoną króla Jerzego V, panującego w latach 1910-1936, a dla Karola III była prababcią ze strony matki.
Poprzedni przypadek, by do koronacji królowej-małżonki użyta została już istniejąca korona miał miejsce w 1727 roku, a dotyczyło to Karoliny, żony króla Jerzego II. Jak poinformował Pałac Buckingham, Camilla zdecydowała się na to mając na uwadze zrównoważony rozwój i koszty.
Jak już wcześniej ogłoszono, do koronacji Karola III użyta zostanie pochodząca z 1661 roku korona św. Edwarda, będąca repliką XI-wiecznej korony św. Edwarda Wyznawcy. W przypadku monarchów nie ma jednak takiego zwyczaju, by każda nowa koronacja wymagała specjalnie wykonanej z tej okazji korony.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
js/