Prezentowane na wystawie prace pochodzą z różnych okresów twórczości Jerzego Skolimowskiego. Ekspozycję można oglądać jednocześnie w Galerii nuud.berlin i w Galerii Instytutu Polskiego w Berlinie. W pierwszej lokalizacji przeważają prace abstrakcyjne, wśród nich inspirowany japońską kaligrafią obraz "Agonia", o którym artysta mówi, że od niego zaczęło się jego malarstwo wielkoformatowe. Z kolei prace przedstawieniowe można znaleźć w Galerii Instytutu Polskiego.
"Malarstwo wolności"
Jak podkreślił w rozmowie z PAP kurator wystawy i szef Galerii "Opera" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, Marcin Fedisz, sztuka Jerzego Skolimowskiego to "malarstwo wolności". "To malarstwo kogoś, kto na co dzień zajmuje się czymś zupełnie innym, gdzie musi być zorganizowanym rzemieślnikiem i uporać się z sześćdziesięcioma, siedemdziesięcioma osobami czy nawet większą ekipą filmowców. Potem staje sam jako artysta przed płótnem i może zrobić, co chce. Myślę, że spokojnie można mówić, że to jest właśnie malarstwo wolności" - powiedział.
Fedisz zwrócił uwagę, że Berlinale to idealny moment, by przybliżyć miłośnikom kina Jerzego Skolimowskiego jako malarza. "Kiedy przyjechałem tutaj pierwszy raz w sprawie tej wystawy, żeby zobaczyć miejsce, sprawdzić, czy to się uda, nie znałem języka estońskiego. Teraz zresztą też go nie znam, ale poznałem jedno słowo po estońsku: nuud, które oznacza teraz. Wydało mi się, że to jest idealne miejsce, żeby pokazać Jerzego właśnie tu i teraz. Właśnie wtedy, kiedy jego film bije wszelkie rekordy na świecie, kiedy jest nominowany do Oscara. Udało nam się to zrobić dzięki Instytutowi Adama Mickiewicza i Teatrowi Wielkiemu – Operze Narodowej, którzy są koproducentami tego wydarzenia" - wspomniał.
Pytany o to, co daje mu malarstwo, Jerzy Skolimowski odpowiedział: "daje mi możliwość totalnej satysfakcji, że udało mi się stworzyć dokładnie to bez niczyjej pomocy, bez ingerencji innych osób, że odpowiadam osobiście za każdy centymetr kwadratowy moich dzieł malarskich". "Malarstwo to jest zupełnie inny rodzaj działalności artystycznej niż kino. Jest właściwie zbliżone do medytacji, do zen. Tymczasem w filmie jestem niemalże skazany na innych. Jestem tam majstrem w fabryce, który przychodzi do roboty o szóstej rano, rozdziela funkcje i pilnuje, aby wszystko było zrobione dokładnie tak jak trzeba" - zaznaczył.
Przemawiając podczas wernisażu, dyrektor IAM Barbara Schabowska wyraziła radość z powodu dużego zainteresowania ekspozycją zainicjowaną przez Instytut. "Dziękuję wszystkim pracownikom Instytutu Adama Mickiewicza, dzięki którym możemy promować polską kulturę za granicą - z takimi świetnymi artystami także. A panu, panie Jerzy, dziękuję nie tylko za te obrazy, ale też za spojrzenie osła, które towarzyszy mi do dziś. Trzymam mocno kciuki za oscarowy sukces" - powiedziała.
Kim jest Jerzy Skolimowski?
Jerzy Skolimowski urodził się 5 maja 1938 r. w Łodzi. Do gimnazjum chodził w czeskich Podiebradach, wraz z Milosem Formanem, Vaclavem Havlem i Ivanem Passerem. W 1959 roku ukończył etnografię na Uniwersytecie Warszawskim, a cztery lata później studia na Wydziale Reżyserii łódzkiej Filmówki. Jest twórcą ponad 20 filmów. Są wśród nich: "Start" ("The Departure"; 1967 – Złoty Niedźwiedź na MFF w Berlinie), "Krzyk" ("The Shout"; 1978 – nagroda specjalna jury w Cannes), "Fucha" ("Moonlighting"; 1982 – nagroda za najlepszy scenariusz w Cannes), "Latarniowiec" ("The Lightship"; 1985 – nagroda dla najlepszego reżysera na MFF w Wenecji), "Cztery noce z Anną" (doceniony w 2008 roku w Cannes), "Essential Killing" (Grand Prix na Festiwalu w Wenecji w 2010; nagroda za najlepszy film na Festiwalu w Mar del Plata oraz nagrody za najlepszy film i dla najlepszego reżysera na Festiwalu w Gdyni).
W przeszłości prace malarskie Jerzego Skolimowskiego można było oglądać m.in. na weneckim Biennale, w Toronto, Miami i Oslo. W 2015 roku artysta otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Otwarta w piątek wystawa odbywa się podczas 73. Berlinale, w programie którego znalazło się łącznie blisko 400 filmów. Ekspozycję można oglądać do soboty 25 lutego.
Z Berlina Daria Porycka (PAP)
kgr/