Kilka godzin spędziła na szpitalnym SOR, w nocy zmarła. Sprawę śmierci 32-latki zbada prokuratura

2023-02-20 09:32 aktualizacja: 2023-02-20, 15:55
Fot.  PAP/Grzegorz Michałowski (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. PAP/Grzegorz Michałowski (zdjęcie ilustracyjne)
Sprawę śmierci 32-letniej Justyny K. z Dębicy, która po kilku godzinach pobytu na szpitalnym SOR była przewożona do innego szpitala, a jej stan w drodze się pogorszył i w efekcie zmarła, zbada Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, która przejęła śledztwo w tej sprawie z prokuratury w Dębicy.

Jak poinformowała w poniedziałek w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie prok. Hanna Biernat-Łożańska, prokurator regionalny w Rzeszowie Jerzy Dybus podjął decyzję o przejęciu tego śledztwa do dalszego prowadzenia na szczeblu tej prokuratury.

Jak dodała, do prokuratury dotarły akta sprawy z Dębicy i obecnie prokurator, który będzie kontynuował śledztwo, zapoznaje się z dotychczas zgromadzonym materiałem dowodowym.

Wskazała, że w śledztwie wszczętym przez prokuraturę w Dębicy w sprawie narażenia Justyny K. na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych oraz personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, wskutek czego doszło do nieumyślnego spowodowania jej śmierci, został już m.in. powołany biegły patomorfolog, który przeprowadził sekcję zwłok.

"Obecnie oczekujemy na protokół posekcyjny" – zaznaczyła prokurator.

Zapytana przez PAP o pojawiające się w mediach informacje, że przyczyną śmierci Justyny K. był zawał serca, odpowiedziała, że tego na chwilę obecną nie potwierdza. "Przyczyna śmierci kobiety będzie nam znana, gdy otrzymamy wyniki sekcji" – powtórzyła.

W śledztwie zabezpieczona została także dokumentacja medyczna Justyny K., m.in. ze szpitala w Dębicy i z Sędziszowa Małopolskiego, gdzie zmarła. Przesłuchany został także jako świadek mąż kobiety. Pobrane zostały próbki krwi zmarłej i przekazane do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie, który wykona ekspertyzę oraz zabezpieczono monitoring z obu szpitali i zebrano dane personelu medycznego, który udzielał pomocy medycznej Justynie K.

W najbliższym czasie zostaną przesłuchani świadkowie

"Po zapoznaniu się z całością materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie przed nami cały szereg czynności procesowych. Czekamy na protokół z sekcji zwłok i wyniki badań krwi. W najbliższym czasie zostaną m.in. przesłuchani świadkowie, w tym personel medyczny, który udzielał pomocy kobiecie i zostaną przeprowadzone oględziny nagrań z monitoringu" – przekazała PAP prok. Biernat-Łożańska.

Dodała, że z uwagi zarówno na dobro postępowania, jak i ważny interes rodziny zmarłej kobiety prokuratura na chwilę obecną nie będzie udzielać więcej informacji w tej sprawie.

Kobieta odczuwała ból w klatce piersiowej i duszności

Chodzi o sprawę śmierci 32-letniej Justyny K., którą szeroko opisywały media w kraju, ale jako pierwsze nagłośniły ją rzeszowskie Nowiny. Jak podawały, 32-latka 24 stycznia br. po południu źle się poczuła: odczuwała ból w klatce piersiowej i duszności, skarżyła się też na problemy ze wzrokiem.

Wezwani przez męża ratownicy medyczni wykonali badania, m.in. EKG, które wykazało zmiany w pracy serca. Ratownicy zostali też poinformowani przez męża kobiety, że może ona być obciążona zespołem Marfana, należącym do chorób tkanki łącznej i powodującym m.in. tętniaki.

Tomografia wykazała tętniaka rozwarstwiającego tętnicę główną

Jak podawały media, Justyna K. została przewieziona na szpitalny SOR w Dębicy. Tam przeszła liczne badania, m.in. o godz. 21.15 wykonano u niej tomografię komputerową, która wykazała, że ma tętniaka rozwarstwiającego tętnicę główną i zdecydowano, że konieczna jest operacja. Pacjentka miała zostać przewieziona do szpitala specjalistycznego w Rzeszowie, ale transport wyruszył dopiero kilka minut po północy.

W drodze, w karetce, doszło u kobiety do zatrzymania akcji serca. Ratownikowi udało się przywrócić ją do życia, ale zdecydowano się jechać na SOR do bliższego Sędziszowa Małopolskiego. Tam jednak, mimo prób ratowania jej życia, kobieta zmarła o godz. 1.15.

Następnego dnia rodzina zawiadomiła prokuraturę w Dębicy o możliwości popełnienia przestępstwa wskazując na niedopełnienie obowiązków i szereg zaniedbań medycznych. Prokuratura Rejonowa w Dębicy wszczęła śledztwo w sprawie narażenia Justyny K. na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych oraz personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy, wskutek czego doszło do nieumyślnego spowodowania jej śmierci.

Oświadczenie szpitala

W wydanym oświadczeniu dyrekcja szpitala napisała, że śmierć młodej kobiety, żony i matki jest niewyobrażalną tragedią i złożyła wyrazy współczucia rodzinie zmarłej. Zapewniła też, że szpital w celu wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zgonu w pełni współpracuje z organami ścigania, które badają sprawę, zaś w samej lecznicy został powołany specjalny zespół, który ma ustalić, czy sposób udzielania świadczeń zdrowotnych był zgodny z zasadami sztuki lekarskiej i obowiązującymi procedurami medycznymi.

"Nie mogąc ujawnić szczegółów związanych ze stanem zdrowia pacjentki, możemy jedynie wskazać, że z ustaleń zespołu wynika, iż pacjentka została przyjęta do SOR z zachowaniem procedur postępowania i przez cały czas pobytu w oddziale miała wykonywane badania diagnostyczne oraz była leczona adekwatnie do zgłaszanych przez chorą dolegliwości" – czytamy w oświadczeniu.

Szpital zaapelował o powstrzymanie się od niesprawiedliwych osądów do czasu przekazania opinii publicznej ustaleń prokuratury. (PAP)

Autorka: Agnieszka Pipała

mj/

TEMATY: