![Joe Biden, Fot. PAP/Newscom/UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS OFF](/sites/default/files/styles/main_image/public/202302/pap_20230220_11Y_0.jpg?h=97046058&itok=Q4WMYQjX)
W czasie, gdy Joe Biden i Wołodymyr Zełenski przechodzili przed Soborem Michajłowskim, w Kijowie zawyły syreny alarmów przeciwlotniczych. Mimo to dwaj politycy kontynuowali przechadzkę. Komentatorzy, z którymi rozmawiała PAP, uznali, że obecność amerykańskiego prezydenta w stolicy Ukrainy podczas alarmu wskazuje, że Rosja nigdy nie wygra tej wojny.
Ważne jest również to, że Biden przyjechał na Ukrainę w specjalnym dniu, znanym jako Dzień Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Upamiętnia on demonstrantów zabitych w Kijowie w 2014 roku przez struktury siłowe prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza.
"To oznacza, że Biden rozumie, że rosyjska napaść na Ukrainę nie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, ale 20 lutego 2014 roku. Jest to jego osobista praca nad własnymi błędami, bo był on wtedy wiceprezydentem USA. I jest to krok silnego prezydenta" – powiedział PAP politolog Jewhen Mahda.
Przywódca USA zapowiedział w Kijowie przekazanie Ukrainie kolejnego pakietu pomocy wojskowej o wartości 500 mln dolarów, obejmującego m.in. amunicję do wyrzutni rakietowych HIMARS. Zapewnił również, że Waszyngton wraz z zachodnimi sojusznikami będzie nadal konsekwentnie wspierał Ukrainę.
(PAP)
Z Kijowa Jarosław Junko
kw/