Ambasador Brzezinski: Polacy czują się bezpiecznie, bo wiedzą, że USA będą bronić każdego centymetra ich terytorium

2023-02-22 10:33 aktualizacja: 2023-02-22, 12:01
Mark Brzezinski. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Mark Brzezinski. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę "dla Polaków jesteśmy znowu w 1939 roku” - powiedział w wywiadzie dla "Le Figaro" Mark Brzezinski, ambasador USA w Polsce. Dodał jednak, że Polacy mogą czuć się dziś bezpiecznie, bo w razie czego Stany Zjednoczone będą bronić każdego centymetra polskiej ziemi.

Cytowany przez „Le Figaro” ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce przypomina, jak jego polskie korzenie ukształtowały jego wiedzę o tym regionie, a także świadomość, „jak ważna jest w tej części Europy historia, która w różnych aspektach powtarza się, choć niektóre wymiary są nowe”. „Trzeba zrozumieć, że dla Polaków jesteśmy znowu w 1939 roku” - tłumaczy, odnosząc się do brutalnej rosyjskiej agresji.

Brzezinski: mój ojciec patrzyłby na polsko-amerykańskie partnerstwo z dumą

Jak przypomina „Le Figaro”, dziadek Marka Brzezinskiego, Tadeusz, był polskim dyplomatą, który w okresie międzywojnia przebywał początkowo w Charkowie, gdzie był świadkiem deportacji części ludności ukraińskiej, a następnie pracował jako konsul generalny w Lipsku, gdzie w czasie rosnącego w potęgę nazizmu uratował wielu Żydów. W momencie wybuchu II wojny światowej Tadeusz Brzezinski był konsulem w Montrealu. Jak tłumaczy Mark Brzezinski: „Dla mnie najbardziej znaczącym wspomnieniem jest opowieść mojego taty. Był małym 11-letnim chłopcem mieszkającym w Kanadzie i każdego dnia słuchał radia. Jednego dnia wydarzyło się to, czego się obawiał. W radiu ogłoszono, że naziści zajęli Polskę. To ukształtowało poglądy polityczne mojego ojca”. „Mój ojciec (...) patrzyłby na polsko-amerykańskie partnerstwo z dumą” - dodaje ambasador.

"Polacy, jak Tadeusz Kościuszko, walczyli o wolność Ameryki"

Mark Brzezinski przypomina również o historii łączącej Polskę i Stany Zjednoczone. „Polacy, jak Tadeusz Kościuszko, walczyli o wolność Ameryki podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych” - zaznacza. Wspomina też wkład prezydenta Woodrowa Wilsona w odzyskanie przez Polskę niepodległości i pomoc gospodarczą, jakiej odrodzonemu państwu polskiemu udzielił Herbert Hoover.

„Le Figaro” podkreśla, że „podczas zimnej wojny wielu emigrantów polskiego pochodzenia, m.in. Brzezinski i Henry Kissinger, przyczyniło się do stworzenia silnych sieci solidarności pomimo żelaznej kurtyny”. Przywołuje również wdzięczność, jaką Polacy darzą Ronalda Reagana i której symbolem jest jego pomnik naprzeciwko ambasady USA w Warszawie. „Od upadku komunizmu więź między Polską a Stanami Zjednoczonymi wciąż się wzmacniała, szczególnie po przyłączeniu się Europy środkowej do NATO” - zauważa „Le Figaro”.

"Polacy są pewni, że NATO ich obroni"

Jak twierdzi ambasador Brzezinski: „Jeśli Polacy czują się dziś bezpiecznie, to dzięki temu, że są w NATO. Są pewni, że NATO ich obroni. Ta pewność jest czymś, czego do tej pory nie odczuwali nigdy w historii. (...) Gdy wypowiadam się w polskiej telewizji, to właśnie im mówię: Polska jest bezpieczna. Polacy odpowiadają, że to chcieli usłyszeć. I że w to wierzą, ponieważ są członkami NATO. Wiedzą, że Stany Zjednoczone będą bronić każdego centymetra polskiego terytorium. To dlatego mogli przyjąć z otwartymi ramionami Ukraińców” - ocenia ambasador, cytowany przez „Le Figaro”.

Mark Brzezinski podkreśla również dobrą komunikację między Stanami Zjednoczonymi a Polską i krajami bałtyckimi, przywołując m.in. fakt, że amerykańska administracja zdecydowała w listopadzie o dzieleniu się informacjami wywiadowczymi dotyczącymi rosyjskiej armii z Polską i krajami bałtyckimi. „Stworzyło to wiarygodność w relacjach”- mówi ambasador USA.

Jak ocenia Brzezinski, fakt, że do tej pory zarządzanie kryzysem się udaje, w dużej mierze jest zasługą prezydenta Joe Bidena. „Wszyscy mieliśmy szczęście. Nie mogliśmy mieć polityka lepiej niż on przygotowanego na ten czas kryzysu, dzięki jego znajomości historii i regionu” - twierdzi ambasador USA, dodając, że Joe Biden „przypomina Ronalda Reagana” swoją stanowczością i intuicją.

Julia Mistewicz z Paryża (PAP)

mj/