„Obserwuję sytuację znanego, młodego aktora. W tle ze stwardnieniem rozsianym, narkotykami, alkoholem, wychodzeniem z tego alkoholu, zatrzymywaniem przez policję donosami byłej żony. (…) Patrzę na to z boku i jeżeli Antek nie strzeli sobie w łeb, jeżeli wytrzyma to psychicznie, tę całą nagonkę na niego, od takiego czasu, to będę w szoku” – przyznała Doda w nagraniu, które zamieściła na InstaStories. „Mleko się wylało, wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja. Wystarczy. Nie znęcajcie się nad facetem, który i tak poniesie karę. Nie karze się dwa razy za to samo” – apeluje piosenkarka.
Następnie wyjaśnia, dlaczego empatyzuje z Królikowskim. "Chorowałam na depresję, ataki paniki, stany lękowe i miałam myśli samobójcze. Pamiętam, jakie to było straszne. I wiem, jak ważne jest, obojętnie, jakie kto błędy popełnił, aby wyciągnąć rękę do drugiej strony. Zatrzymać się i przystopować, żeby nie mieć kogoś na sumieniu" – powiedziała Doda.
Zatrzymanie Królikowskiego
Królikowski został zatrzymany przez policję 18 lutego po południu na warszawskiej Woli. Funkcjonariusze mieli podejrzenia, że aktor siedzący w samochodzie jest nietrzeźwy. „Kierowca został przebadany pod kątem alkoholu. Był trzeźwy. Natomiast narkotest wykazał, że jest pod wpływem środków odurzających” - informowała PAP stołeczna policja. Funkcjonariusze zabrali aktorowi prawo jazdy.
W oświadczeniu opublikowanym na Instagramie Królikowski wyjaśnił, że narkotest „wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używał poprzedniego wieczoru”. Poinformował, że wykonano badanie krwi i oczekuje na wyniki. „W przypadku regularnego stosowania medycznej marihuany, nawet w małych ilościach, stężenie może utrzymywać się mimo że w dniu zatrzymania nie przyjmowałem konopi" - przekonywał. (PAP Life)
mj/