Prokurator Krajowy: są dowody na zabójstwa cywili, kradzieże i tortury w Ukrainie

2023-02-24 07:01 aktualizacja: 2023-02-25, 11:10
Groby niezidentyfikowanych żołnierzy w Mariupolu. Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Groby niezidentyfikowanych żołnierzy w Mariupolu. Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Zabójstwa cywili, bombardowania cywilnych budynków, przymusowe deportacje i tortury na jeńcach to niektóre rosyjskie zbrodnie wojenne popełniane na Ukrainie, na które wskazują dowody zebrane przez polskich prokuratorów - poinformował PAP Prokurator Krajowy Dariusz Barski.

Dariusz Barski przekazał, że w międzynarodowy śledztwie ws. zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan polscy śledczy przesłuchali już ponad 1,7 tys. świadków. Ich zeznania wskazują m.in. na całkowitą demoralizację rosyjskich żołnierzy, którzy dopuszczają się również pospolitych przestępstw. Dowody te widziała już delegacja Międzynarodowego Trybunału Karnego.

PAP: Od końca marca ubiegłego roku polscy prokuratorzy we współpracy z m.in. ukraińskimi śledczymi badają przypadki podejrzenia popełnienia zbrodni wojennych przez Rosjan na Ukrainie. Co dzieje się w tym śledztwie, jakie dowody udało do tej pory zgromadzić?

Prokurator Krajowy Dariusz Barski: Dotychczas przesłuchano ponad 1,7 tys. świadków. Wszystkie te zeznania stanowią bez wątpienia wartościowe świadectwo realiów kraju poddanego rosyjskiej agresji. Zeznania nierzadko wzbogacane są nagraniami zarejestrowanymi przez świadków. Pod kątem prawnokarnym oceniliśmy jako najbardziej wartościowe kilkaset z nich. Analiza wszystkich zgromadzonych materiałów pozwoliła na wyodrębnienie 24 wątków wskazujących na dopuszczenie się zbrodni wojennych takich jak: zabójstwa osób w wyniku celowego ostrzelania przez żołnierzy cywilnych pojazdów, zbombardowania cywilnych obiektów, czy przetrzymywania osób cywilnych w obozach filtracyjnych. W dużej części są to zeznania osób, które przebywały w ogarniętym wojną Mariupolu.

PAP: Co w tych zeznaniach mówią świadkowie? Jak opisują wojenną rzeczywistość Mariupola?

Prok. Barski: Dotyczą one głównie ostrzału obiektów cywilnych. Ofiary mówią także o skrajnych, trudnych do wyobrażenia warunkach sanitarnych. Z ich zeznań wyłania się obraz rosyjskich żołnierzy jako całkowicie zdemoralizowanych, dopuszczających się również pospolitych przestępstw, takich jak kradzieże. Ustalony został mechanizm przymusowych rosyjskich deportacji, będących elementem wynarodowienia Ukraińców. Zabezpieczono dokumenty, które wykorzystują w toku deportacji Rosjanie. Przyznają oni deportowanym Ukraińcom symboliczną, jednorazową zapomogę oraz otwierają im rachunek w rosyjskim banku. Wśród świadków znaleźli się również obrońcy zakładów metalurgicznych Azovstal. Dzięki nim ustalono m.in. tożsamość dowódców obozu filtracyjnego w Ołewince, gdzie ukraińscy jeńcy byli przetrzymywani przez Rosjan w nieludzkich warunkach i poddawano ich torturom.

PAP: Co dalej z tymi zeznaniami? Jak zostaną wykorzystane?

Prok. Barski: Ze zgromadzonym przez polską prokuraturę materiałem dowodowym zapoznała się delegacja Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze w trakcie tygodniowej delegacji w Polsce. Prokuratorzy MTK wyrazili uznanie dla pracy polskich śledczych, w tym co do jakości i usystematyzowania dowodów. Przekazaliśmy MTK materiały o jakie wnioskował, a także ustaliliśmy dane kontaktowe do świadków, których poszukiwał MTK. Aktualnie zauważalny jest spadek dynamiki napływania nowych materiałów dowodowych. Wiąże się on zapewne ze zmianą w obszarze migracji z Ukrainy i sytuacją na froncie.

PAP: Jak działają polscy prokuratorzy? Jak zbierane są dowody?

Prok. Barski: Niestandardowy jest już sam przedmiot postępowania, sposób gromadzenia dowodów, jak też zakres współpracy z innymi państwami i MTK w ramach JIT (wspólnego zespołu śledczego). Postępowanie dotyczy wojny napastniczej przeciwko suwerenności i integralności terytorialnej niepodległego państwa oraz zbrodni wojennych do jakich dochodzi w związku z tą agresją. W tej sprawie podjęliśmy szereg niestandardowych działań, by dotrzeć do świadków. Wspólnie z innymi służbami i urzędami przeprowadziliśmy szeroką akcję informacyjną zachęcającą uchodźców do zgłoszenia się i złożenia zeznań. Zwróciliśmy się też do organizacji pozarządowych, biorących udział w pomocy Ukraińcom czy dokumentującymi ich świadectwa, m.in. Instytutu Pileckiego, Fundacji Pułaskiego, Ordo Iuris, Caritas Polska, Polskiego Czerwonego Krzyża, Amnesty International czy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka z prośbą o pomoc w dotarciu do świadków.

W odpowiedzi na działania władz Ukrainy, które utworzyły stronę www.warcrimes.gov.ua, przy udziale NASK i ABW opracowywany jest polski odpowiednik strony, za pomocą której świadkowie będą mogli zgłaszać się do polskich organów procesowych. Innym niestandardowym działaniem jest sam udział uchodźców w czynnościach. Świadkowie są przesłuchiwani tylko i wyłączenie po wyrażeniu zgody na złożenie zeznań. Przed czynnością prokurator zadaje pytanie, czy świadek chce zeznawać. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, że świadkowie odmawiali tłumacząc odmowę m.in. traumą następstw działań wojennych.

PAP: Opisuje Pan czynności procesowe przeprowadzane głównie w Polsce. Czy polscy śledczy działają na samej Ukrainie?

Prok. Barski: Tak, wykonujemy też czynności procesowe na terenie działań wojennych, ale o tym z uwagi na bezpieczeństwo osób biorących w nich udział nie chcę szerzej mówić. W trakcie jednego z takich wyjazdów realizowaliśmy czynności, wspólnie z polskimi policjantami, na terenie centralnej oraz południowo-wschodniej Ukrainy. Nasze działania polegały m.in. na dokonywaniu oględzin miejsc, w tym budynków cywilnych, obiektów infrastruktury cywilnej, które zostały zniszczone w wyniku ostrzału przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Wykorzystywaliśmy najnowocześniejsze urządzenia pozostające w dyspozycji polskiej policji w postaci skanerów 3D.

PAP: Jak przebiega współpraca ze śledczymi z innych państw. Zespół badający rosyjskie zbrodnie wojenne jest chyba wielonarodowy?

Prok. Barski: Pracujemy w ramach wspólnego zespołu śledczego, w skład którego wchodzi obecnie 7 państw: Ukraina, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowacja, Rumunia oraz MTK i europejska agencja Eurojust. Przypomnę, że zespół śledczy zawiązały Ukraina, Polska i Litwa 25 marca 2022 r. w Korczowej na Ukrainie, zaś pierwsze działania zmierzające do jego powołania podjęto już 2 marca 2022 r. w toku narady nadzwyczajnej przedstawicieli wszystkich państw uczestniczących w Eurojust. To podczas tego spotkania z inicjatywy Ukrainy, Polski i Litwy podjęto decyzję o zawiązaniu wspólnego międzynarodowego zespołu śledczego w ramach śledztw wszczętych w tych trzech krajach.

W kolejnych miesiącach do zespołu dołączył MTK oraz inne państwa. W ramach zespołu odbyliśmy szereg spotkań oraz konferencji, w trakcie których omawialiśmy szczegóły współpracy i możliwości działań w tej sprawie. Wymienialiśmy się informacjami o zgromadzonym materiale dowodowym i planowaliśmy kolejne czynności, by efektywnie gromadzić materiał dowodowy, bez dublowania czynności procesowych. We współpracy z Eurojust rozpoczęto budowę platformy do wymiany i przechowywania materiału dowodowego dla członków JIT. Stworzenie platformy funkcjonalnej, a zarazem, co niezwykle istotne bezpiecznej, stanowi bardzo skomplikowane wyzwanie. Nawiązaliśmy także współpracę z Europolem. Pozostajemy też w stałym kontakcie z ukraińską prokuraturą. Na jej prośbę będziemy realizować skomplikowane badania balistyczne.

PAP: Wojna trwa, zatem zakończenie śledztw nie jest łatwe. Kiedy można spodziewać się jednak sprawiedliwości w tej sprawie?

Prok. Barski: Pierwsze wyroki dotyczące popełnianych przez Rosjan zbrodni już zapadły w wyniku śledztw prowadzonych przez ukraińską prokuraturę. Dotyczą one bezpośrednich wykonawców rozkazów, którzy dopuścili się gwałtów, czy kradzieży na okupowanym terenie. Zadaniem społeczności międzynarodowej będzie oskarżenie i osądzenie decydentów odpowiedzialnych za zbrodniczy plan napaści na sąsiedni kraj oraz działających na ich zlecenie dowódców formacji zbrojnych.

Wszczynając postępowanie w tej sprawie wiedzieliśmy, że nasze działania będą koncentrowały się głównie na starannym dokumentowaniu zbrodni wojennych, tak by materiał ten mógł być wykorzystany w późniejszym czasie przez uprawniony organ oskarżycielski. O to zostaliśmy poproszeni przez stronę ukraińską, zaraz po wybuchu wojny w związku z wielomilionowym napływem wojennych uchodźców do Polski. Jako nadzorujący śledztwo polskiej prokuratury, oceniam że praca wykonywana jest z dużym zaangażowaniem, dokładnie i rzetelnie. Zresztą w taki sposób ocenili ją członkowie delegacji Międzynarodowego Trybunału Karnego. Forma wykorzystania materiałów dowodowych zgromadzonych przez członków zespołu jest aktualnie przedmiotem ustaleń państw członków zespołu oraz MTK i Eurojust. Mam nadzieję, że niedługo zapadną konkretne decyzje w tym zakresie.(PAP)

Autor: Mateusz Mikowski

kgr/