Doradca prezydenta RP: w Parlamencie Europejskim trwają prace nad zmianami w traktatach europejskich [WIDEO]

2023-02-24 12:53 aktualizacja: 2023-02-25, 11:07
Paweł Sałek. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Paweł Sałek. Fot. PAP/Radek Pietruszka
W Parlamencie Europejskim trwają prace nad zmianami w traktatach europejskich. Postuluje się m.in. zniesienie jednomyślności przy podejmowaniu ważnych decyzji. PE już w czerwcu przyjął rezolucję wzywającą Radę Europejską do wyrażenia zgody na rozpoczęcie procesu rewizji unijnych źródeł prawa - powiedział w piątek w Studiu PAP doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Sałek.

Paweł Sałek pytany o tę kwestie w piątek w Studiu PAP ocenił, że ten problem prawie w ogóle nie jest dyskutowany. "To problem bardzo poważnej reformy traktatowej, która się odbywa w tym momencie w Parlamencie Europejskim, czyli źródeł prawa dla państw członkowskich i organów europejskich takich, jak KE, PE i kilku jeszcze innych instytucji" - powiedział.

Jak zaznaczył, PE - według konkluzji po Konferencji o przyszłości Europy - chce m.in. odejścia od zasady jednomyślności w UE. To jego zdaniem wyraz realizacji idei "federalizacji, postępującej w sposób pełzający".

"Zniesienie weta to tylko jedna z małej części propozycji, które dzisiaj się pojawiają w PE" - podkreślił.

"Dzisiaj Polsce i innym państwom, w ramach komisji branżowych w UE, chce się odebrać uprawnienie kompetencji wyłącznych państwa członkowskiego dla kwestii związanych z zasobami wodnymi, dla kwestii leśnictwa. Polityka klimatyczna ma być wpisana, jako odrębny sektor. Tych zmian naprawdę jest bardzo dużo. Jest też kwestia zarządzania gruntami – czyli własnością, które jeśli by nie miały przechodzić do kompetencji mieszanych, czyli to takich, w których KE ma duży wpływ, to (w tej kwestii) miałaby być zniesiona specjalna procedura ustawodawcza" - stwierdził.

"Przepisy, które dzisiaj wchodzą poprzez dyrektywy, rozporządzenia, wytyczne, zobowiązania, wyroki TSUE jasno pokazują, że w poszczególnych sferach, państwa takie, jak Polska tracą suwerenność - ocenił.

Sałek: po roku od wybuchu wojny, w Europie nie ma zapewnionego bezpieczeństwa energetycznego

Paweł Sałek pytany w piątek w Studiu PAP, jakie wnioski wyciągnęła Unia Europejska po roku trwania wojny na Ukrainie wskazał, że "nadal nie nastąpiła refleksja w zakresie bezpieczeństwa energetycznego" i nie jest ono nadal zapewnione. "Przeanalizowałem kilka miesięcy temu wszystkie konkluzje Rady Europejskiej od roku 2005 2006, 2005 i tam bezpieczeństwo energetyczne było (wymienione) ponad sto razy. Później się okazało, że w obliczu realnych problemów, realnej wojny i realnych trudności niestety tego bezpieczeństwa energetycznego nie mieliśmy, i nie mamy" - podkreślił.

Sałek wskazał, że choć inwestycje w OZE, zmierzające do ochrony klimatu są bardzo ważne, to jego zdaniem powinien nastąpić powrót do podstawowych surowców paliwowych. "Zamiast wracać do podstawowych surowców paliwowych, które dadzą nam bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo dostaw, jest sytuacja, w której decyzją KE, mamy zwiększenie ambicji, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii" - dodał. Przywołał przykład hut stali, które w ramach pakietu Fit for 55 i handlu uprawnieniami do emisji CO2 są dodatkowo obciążone finansowe.

„Stal, która jest wykorzystywana dziś w Europie do inwestycji militarnych cały czas jest obciążona opłatą za dwutlenek węgla i z tego tytułu huty, które pracują na rzecz przemysłu zbrojeniowego, ponoszą duże obciążenia, a w ramach pakietu Fit for 55 jedna tona CO2, czyli jednostki rozliczeniowej w ramach handlu uprawnieniami do emisji dwutlenkiem węgla, którymi objęty jest cały przemysł europejski, ma wynosić 100, a nawet 120 euro i to są realne koszt, także w przypadku obrony. - powiedział Sałek.

Doradca prezydenta RP: liberalizacja ustawy wiatrakowej wbrew zapisom programowym PiS

Na początku lutego br. Sejm znowelizował tzw. ustawę odległościową, która zakłada, że wiatraki będą mogły powstawać w odległości minimum 700 metrów od domów, przy spełnieniu szeregu dodatkowych warunków. Senat zaproponował w środę zmniejszenie minimalnej odległości z 700 do 500 m i dopuścił dalsze jej zmniejszenie za zgodą mieszkańców i gminy. Zdaniem Pawła Sałka opozycja zastawiła w tej sprawie pułapkę na Zjednoczoną Prawicę. "Obiecywano, że opozycja zagłosuje za tą ustawą. W końcu się wstrzymała i cała odpowiedzialność polityczna związana z tym, jak ta ustawa będzie wyglądać, spadnie na PiS" - powiedział prezydencki minister.

Ocenił także, że "liberalizacja ustawy wiatrakowej jest wbrew założeniom programowym PiS z 2015 i 2019 roku.Uporządkowanie kwestii wiatraków to jeden z elementów, który pozwolił Zjednoczonej Prawicy wygrać wybory. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego osiem miesięcy przed wyborami, taka zmiana, która spowoduje emocje na wsi, jest realizowana" - zaznaczył.

Jego zdaniem zapisy proponowane przez rządzących wywołają protesty mieszkańców wsi i negatywnie wpłyną na wynik partii w nadchodzących wyborach. "Argument jest dziś taki, że nie ma protestów na wsi w związku z budową wiatraków, no, bo te wiatraki są budowane zupełnie inaczej niż w roku 2013 czy 2014, ale jeśli ponownie inwestorzy wejdą na tereny wiejskie, to protesty się ponownie zaczną" - wskazał Sałek. "Nie jestem przeciwny energetyce wiatrowej, ale jestem za tym, by to się rozwijało w sposób uporządkowany" - dodał.

Jednocześnie wyraził wątpliwość, czy zmiana zapisów ustawy wiatrakowej wpłynie na uruchomienie dla Polski pieniędzy z KPO. "Wątpię, czy pieniądze z KPO pojawią się w Polsce przed wyborami" - powiedział.

Zapytany, czy zarekomenduje prezydentowi Andrzejowi Dudzie podpisanie nowelizacji ustawy wiatrakowej, jeśli poprawki Senatu zostaną odrzucone powiedział, że na razie trudno wypowiadać się w tej kwestii,

"Będziemy o tym rozmawiać, jak ustawa wyjdzie z Sejmu" - podkreślił.

Nowelizacja ustawy z 2016 r. przewiduje, że nowe turbiny wiatrowe będą mogły być lokowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Podstawą dla określania odległości minimalnej - pomiędzy 10-krotnością maksymalnej wysokości turbiny (reguła 10H), a 700 m dla budynków mieszkalnych - będą m.in. wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ) wykonywanej w ramach MPZP. W SOOŚ analizuje się m.in. wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców. Władze gminy nie będą mogły odstąpić od wykonania SOOŚ dla projektu MPZP, który uwzględnia elektrownię wiatrową.

Ustawa wprowadza też minimalne odległości turbin wiatrowych od linii przesyłowych energii elektrycznej. Jednocześnie całkowicie znosi zakaz budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych.

Nowa ustawa zachowuje zasadę 10H w przypadku parków narodowych, a w przypadku rezerwatów przyrody - limit 500 m. W przypadku innych form ochrony przyrody odległość ma wynikać z decyzji środowiskowej dla konkretnej instalacji. Utrzymuje zakaz budowy wiatraków na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000.

Dodatkowo nowa legislacja przewiduje, że inwestor zaoferuje co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej mieszkańcom gminy, którzy korzystaliby z energii elektrycznej na zasadzie prosumenta wirtualnego. Każdy mieszkaniec tej gminy będzie mógł objąć udział nie większy niż 2 kW i odbierać energię elektryczną w cenie wynikającej z kalkulacji maksymalnego kosztu budowy.

Zmiana ustawy odległościowej jest jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności i dostać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.

Autorki: Monika Rutke, Anna Nartowska (PAP)

mj/