"To oczywiście bardzo przyjemne, choć emocje od soboty już trochę opadły. Dziś trochę czuję się zmęczony, ale myślę, że siły wrócą. Na pewno oszczędzam gardło na piątek" - przyznał z uśmiechem Żyła na antenie Eurosportu.
36-latek jest najstarszym mistrzem świata i pierwszym zawodnikiem od czasów Adama Małysza, który dwa razy z rzędu wygrał konkursy MŚ na skoczni normalnej. Uwzględniając konkursy indywidualne i drużynowe, Żyła ma już w dorobku siedem medali MŚ: trzy złote i cztery brązowe.
Zawodnik WSS Wisła pierwotnie miał odebrać kolejny nagrodę podczas niedzielnej ceremonii medalowej, jednak została ona przesunięta na środę. Była to spora niedogodność dla Polaków, którzy nocują w hotelu w Austrii.
Mimo późnej pory w Kranjskiej Gorze pojawiła się niemal cała reprezentacja Polski, by cieszyć się z jedynego do tej pory medalu wywalczonego przez biało-czerwonych w Planicy.
Żyła w pierwszej próbie uzyskał 97,5 m i uplasował się na dopiero na 13. pozycji, lecz w drugiej serii wynikiem 105 m pobił rekord skoczni, awansował na pierwsze miejsce i obronił tytuł wywalczony dwa lata temu w Oberstdorfie.
Drugi był Niemiec Andreas Wellinger, a trzeci jego rodak Karl Geiger.
Polacy wzięli już także udział w konkursie mikstów. Żyła, Stoch, Kinga Rajda i Nicole Konderla zajęli ósme miejsce. Triumfowały Niemcy przed Norwegią i Słowenią.
Rywalizacja skoczków narciarskich przenosi się teraz na duży obiekt. W czwartek odbędą się na nim kwalifikacje do piątkowego konkursu indywidualnego, a w sobotę zawodnicy będą rywalizować drużynowo.(PAP)
mj/