Tajemniczy zespół, w którym Polacy pełnią wiodącą rolę. Gen. Gromadziński o zadaniach SAG-U

2023-03-02 10:50 aktualizacja: 2023-03-02, 16:49
Gen. Jarosław Gromadziński, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Gen. Jarosław Gromadziński, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Security Assistance Group Ukraine (SAG-U) to międzynarodowy zespół ds. pomocy Ukrainie powołany przez armię amerykańską latem ubiegłego roku. Dowodzi amerykański generał, a jego zastępcą decyzją szefa MON Błaszczaka został gen. dyw. Jarosław Gromadziński. "To pokazuje, że Amerykanie widzą, jak wielką rolę odgrywa Polska, która jest przede wszystkim wiarygodnym sojusznikiem zaangażowanym w pomoc Ukrainie" – podkreślił w rozmowie z PAP.PL gen. Gromadziński.

Generał zaznaczył, że USA doceniają działania Ministerstwa Obrony Narodowej w zakresie budowania własnych zdolności obronnych, modernizacji sił zbrojnych, ale również ogromnego wsparcia militarnego, jakie Polska okazała Ukrainie. „Bez zbędnej skromności można powiedzieć, że Polska jest postrzegana jako lider w naszym regionie” – dodał.

Czym dokładnie zajmuje się owiany tajemnicą zespół? Najważniejszym zadaniem SAG-U jest koordynacja i synchronizacja wszystkich działań związanych z donacjami sprzętu wojskowego, którą poszczególne państwa przekazują Ukrainie. „Częścią SAG-U jest International Donor Coordination Centre (IDCC), czyli komórka, która w pełni organizuje i zabezpiecza transport sprzętu na Ukrainę” – tłumaczy gen. Gromadziński i podkreśla, że rozwiązanie to ma wiele zalet. „Jeśli przekazana przez państwo X broń wymaga przeprowadzenia specjalistycznego szkolenia dla żołnierzy, to SAG-U może je zorganizować na terytorium państwa Y” – sprecyzował. Podał przykład armat przekazanych przez jednego z sojuszników. „Dostaliśmy sprzęt z informacją, że donator nie ma możliwości zorganizowania szkolenia. Tu z pomocą przyszło inne państwo, które zapewniło instruktorów i ośrodek szkoleniowy, a jeszcze inne dostarczyło amunicję do celów szkoleniowych. Następnie po zakończonym szkoleniu żołnierzy ukraińskich na tym sprzęcie my przerzuciliśmy armaty na Ukrainę, zapewniliśmy też części zamienne i amunicję” – tłumaczył generał.

Pytany o to, czy istnieje możliwość przyspieszenia dostaw broni dla Ukrainy, odpowiedział: „Nowa technologia wymaga nowych umiejętności, a nabycie ich wymaga czasu. Do tego dochodzi problem językowy, ponieważ sprzęt produkowany jest na Zachodzie. Nie można dać tak wymagającego i skomplikowanego sprzętu ludziom, którzy nie będą potrafili z niego w pełni skorzystać”. W ocenie gen. Gromadzińskiego armia ukraińska w ciągu roku zrobiła potężny skok technologiczny. „Ukraina dostaje różnorodny, ale przede wszystkim nowoczesny sprzęt od wielu różnych państw i bardzo szybko uczy się nim walczyć. To prawdziwy fenomen!” – podkreślił.

SAG-U organizuje też szkolenia ukraińskich żołnierzy. „To stosunkowo nowe zadanie, które wynika z potrzeby koordynowania i synchronizowania wysiłku państw sojuszniczych szkolących żołnierzy ukraińskich w celu budowania konkretnych zdolności bojowych amii ukraińskiej” – powiedział. Koordynację szkoleń podzielono na cztery tzw. linie operacyjne.

W ocenie generała Gromadzińskiego, szkolenia podstawowe, czyli pierwszą linię operacyjną, najlepiej w Europie prowadzą Brytyjczycy, którzy szkolą obecnie ponad 10 tys. ukraińskich żołnierzy. „Oprócz tego zapewniają też kompletne wyposażenie dla żołnierza, czyli mundur, kamizelkę, hełm, karimatę i wszystko, czego żołnierz potrzebuje na froncie” – wyjaśnił.

Druga linia operacyjna to tzw. szkolenie na platformy oraz szkolenie specjalistyczne. „Szkolenie na platformy to po prostu nauka obsługi przekazanego sprzętu. Dla przykładu, jeśli jakieś państwo daje Ukrainie pojazdy saperskie, to żołnierze muszą umieć się nimi posługiwać. W związku z powyższym, wykorzystując ośrodki szkoleniowe w całej Europie, organizujemy takie szkolenie. Natomiast szkolenie specjalistyczne dedykowane są m.in. medykom, logistykom, saperom i strzelcom wyborowym – czyli wszystkim żołnierzom, którzy mają określoną specjalizację” – tłumaczył rozmówca PAP.PL.

Najważniejsza i priorytetowa jest linia operacyjna numer 3, czyli szkolenie całych pododdziałów. „Celem szkolenia jest zbudowanie batalionu jako modułu bojowego. Krótko mówiąc, chodzi o zbudowanie zdolność danej jednostki do samodzielnego podejmowania działań bojowych. W nomenklaturze wojskowej batalion to najmniejsza jednostka, która operuje samodzielnie. Obecnie tego rodzaju szkolenia prowadzą wyłącznie Polacy i Amerykanie. Należy podkreślić, że to my dzięki szybkiej decyzji szefa MON rozpoczęliśmy tego typu szkolenie pierwsi w Europie” – wyjaśnia generał.

Polacy zaczęli szkolić ukraińskie bataliony już w zeszłym roku, więc - jak zaznacza gen. Gromadziński - mamy w tym zakresie największe doświadczenie. „W tym roku tego typu szkolenie rozpoczęli również Amerykanie. Mimo to MON podjął decyzje o zwiększeniu naszego wysiłku szkoleniowego w związku z prośbami ze strony armii ukraińskiej, która docenia nasz system szkolenia” – dodał.

Inne państwa prowadzą szkolenia mniejszych formacji np. kompanii, dlatego zadaniem SAG-U jest koordynowanie i synchronizowanie tego szkolenia tak, aby zbudować jak najwięcej modułów bojowych. „Chodzi o zapewnienie zdolności bojowych Ukrainie, a nie przesyłanie pojedynczych platform bojowych nawet w dużej ilości" – podkreślił Gromadziński.

Ostatnia, czwarta linia to profesjonalne szkolenie wojskowe. „Chcemy, by ukraińscy oficerowie i podoficerowie szkolili się w zachodnich ośrodkach i poznali zasady naszego sposobu planowania, organizowania i prowadzenia działań bojowych. Ukraina dostaje broń najnowszej generacji, a to wymaga zmiany taktyki. Każdy sprzęt ma inne zdolności bojowe: postsowiecki ma je dość ograniczone, a zachodni, choć jest bardziej skomplikowany, ale za to daje większe możliwości i zdolności” – wyjaśnił.

Pytany o możliwy rozwój sytuacji na froncie, generał stwierdził, że obecnie obserwujemy nowy etap w rozwoju wojny. „To już zupełnie co innego niż działania, które prowadzono na początku rosyjskiej agresji. W tym roku ‘generał Mróz’ był po stronie ukraińskich obrońców, bo zima była stosunkowo ciepła. Gdyby mrozy się utrzymywały, Rosjanie mogliby przekraczać teren w dowolnym miejscu i dzięki temu przejęliby inicjatywę operacyjna. Szczęśliwie tak się nie stało. Myślę, że prawdziwa dynamika na froncie pojawi się wraz z nadejściem wiosny, a wiosna będzie należeć do Ukrainy. Mamy takie swoje powiedzenie, że metalowy pręt można złamać, a ukraińskiego żołnierza nigdy!” – podsumował.

Autorka: Daria Al-Shehabi

js/