Działali w Iraku i Afganistanie. Teraz szkolą terytorialsów, jak nie dać się oszukać wrogowi

2023-03-04 07:17 aktualizacja: 2023-03-05, 12:02
Kurs Force Protection, poligon, Kijewo pod Toruniem, Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Kurs Force Protection, poligon, Kijewo pod Toruniem, Fot. PAP/Tytus Żmijewski
„W strefie działań wojennych wrogowie niekoniecznie będą chodzić w mundurach. Przykład Ukrainy, początkowe dni konfliktu pokazały, że setki osób infiltrowały środowisko cywilne, planowały uderzenia dywersyjne” – mówi pułkownik rezerwy Piotr Lewandowski, wykładowca i instruktor w Centrum Szkolenia Wojsk Terytorialnych. I dodaje: „Ukraina sobie z tym zagrożeniem poradziła bardzo dobrze. Stąd wiele doświadczeń czerpiemy też od nich”.

Infiltracja, lokalizowanie obiektów infrastruktury krytycznej, położenia wojsk czy punktów kontrolnych to powszechnie wykorzystywane metody przez grupy sabotażowo-dywersyjne działające np. w warunkach konfliktów zbrojnych. Dzisiejsza codzienność Ukraińców. Dla naszych terytorialsów, ważna część szkolenia.

Force Protection, czyli szkolenie z ochrony i obrony obiektów to autorski kurs, który powstał w Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej.

 „Bazuje na wiedzy i doświadczeniu naszych instruktorów, którzy – w tym również ja – odpowiadaliśmy za ochronę obiektów w Iraku i Afganistanie, gdzie zagrożenie atakami naszych baz było ekstremalnie wysokie” – mówi płk Lewandowski.

„Kursanci występują w roli dowódców ochrony obiektów infrastruktury krytycznej. Mamy taką listę obiektów w kraju. Ona jest niejawna. Są to obiekty, które w przypadku kryzysu bądź wojny podlegają szczególnej ochronie głównie przez wojsko, ale niektóre z nich mają też ochronę własną. Wtedy wojsko wspiera już ochronę istniejącą” – dodaje.

Aktualnie liczba obiektów podlegających ochronie wynosi około 3,5 tysięcy. Około 500 obiektów wchodzi na listę infrastruktury krytycznej. Wśród obiektów zaliczanych do ochrony infrastruktury krytycznej są m.in. obiekty administracji rządowej, publicznej, czy infrastruktury drogowo-mostowej. 

Jak tłumaczy pułkownik, kurs dotyczy zarówno ochrony infrastruktury jako obiektu, jak i personelu.

„Bo personel też może być zasobem krytycznym. Żołnierze uczą się tutaj procedur zapobiegających rozpoznanie obiektów, infiltracji, sabotażu oraz bezpośredniego ataku na obiekt” - podkreśla. 

W sytuacji realnego zagrożenia żołnierz musi umieć odpowiednio zachować się w stosunku do cywilów – wśród których może również czaić się wróg.

 „Żołnierz nie może traktować osób cywilnych jako wrogów. On ma ich chronić. Ale równocześnie musi umieć identyfikować zagrożenie i zareagować adekwatnie do zagrożenia pamiętając, że przede wszystkim chroni cywilów” – tłumaczy płk Lewandowski. 

Podczas szkolenia żołnierze ćwiczą różnorodne scenariusze: od sprawdzenia rzekomego żołnierza, który chciał wejść do bazy, po ostrzał i wtargnięcie wroga. 

„Takie scenariusze można mnożyć. Żołnierz musi wiedzieć, jak się zachować, gdy np. przyjeżdża do obiektu dostawa wody czy żywności, jak sprawdzić dostawcę oraz ładunek. Ale trzeba go też przygotować na spotkanie z grupą dywersyjną, która zaczyna strzelać” – opisuje różnorodność potencjalnych sytuacji podporucznik Krzysztof Wójcik, oficer prasowy Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Toruniu.

Kurs Force Protection trwa tydzień. Średnio uczestniczy w nim około dwudziestu żołnierzy. W ciągu roku są trzy lub cztery takie szkolenia. Przed przyjazdem do Torunia żołnierze uczą się e-learningowo, zaś w Centrum Szkolenia teorię szlifują w praktyce. (PAP)

Link do pobrania materiału wideo: https://wideo.pap.pl/videos/66568/

Autorka: Kamila Wronowska

kw/