"Pamiętam całą Polską drużynę z 1974 roku, która w Niemczech zajęła trzecie miejsce. Byłem na tych mistrzostwach świata i widziałem Kazimierza Deynę, Roberta Gadochę, Andrzeja Szarmacha, Grzegorza Latę, Jerzego Gorgonia czy Władysława Żmudę. Pamiętam też Jana Tomaszewskiego, Zdzisława Kapkę i Henryka Kasperczaka. Zbigniew Boniek był wtedy jeszcze juniorem. Wiem o nich bardzo dużo. Też kiedyś grałem w piłkę nożną" - powiedział w Stambule jubiler George Ekinci. Co najbardziej zaskakuje — rozmawiał piękną i nienaganną polszczyzną.
Przyznał, że "Orły Górskiego" były niezwykle popularną w Turcji reprezentacją. Podkreślił, że kiedyś w tureckiej lidze grało sporo Polaków, ale część nazwisk już zapomniał. Pamięta Romana Koseckiego, który był zawodnikiem Galatasaray Stambuł.
Roberta Lewandowskiego — gwiazdę współczesnej polskiej piłki — pan George, który na co dzień handluje złotem, srebrem i kryształami, zna tylko z telewizji.
"W Turcji futbol jest na pierwszym miejscu. Na drugim jest koszykówka" - powiedział.
Przyznał, że kiedyś - w latach 1975-1990 - bardzo wielu Polaków podróżowało do Turcji, do Stambułu. "Szkoda, że teraz jest ich bardzo mało. Polskiego nauczyłem się od moich klientów. Teraz mówię już słabiej, bo troszeczkę już zapomniałem. Łącznie mówią w ośmiu językach, a polski był moim trzecim" - wskazał.
W Polsce był raz — przez tydzień. Zwiedził Kraków i Zakopane.
"Bardzo mi się podobało. Ludzie w Polsce są bardzo przyjacielscy" - dodał.
W sklepie jubilerskim pracuje od 53 lat. Na Grand Bazarze, na który przyjeżdżają rocznie miliony turystów, pracował 30 lat.
"Co musicie stąd przywieźć do Polski? Oczywiście złoto, brylanty, skórę i inne turystyczne rzeczy na pamiątkę" - skwitował z uśmiechem i zaprosił do swojego sklepu na kawę i herbatę. Z klientami zawsze stara się nawiązać dialog, bo interesuje go świat, ludzie, ale najbardziej interesuje go... futbol. (PAP)
Ze Stambułu Tomasz Więcławski
js/