Podczas briefingu prasowego w Białym Domu Kirby stwierdził, że nie będzie wypowiadać się za Wielką Brytanię ws. dostaw amunicji, ale rosyjskie obiekcje w tej sprawie są rozdmuchanym problemem i "kolejnym chochołem, którego Rosjanie chcą przebić kołkiem".
"Ten rodzaj amunicji jest dość powszechny, używany od dekad. Myślę, że (...) Rosja po prostu nie chce, by Ukraina nadal niszczyła jej czołgi" - ocenił urzędnik. "I jeśli to faktycznie jest ta obawa (...), Rosjanie mogą po prostu zabrać je (czołgi) z Ukrainy, bo tam zresztą nie jest ich miejsce. Taka jest moja rekomendacja w tej sprawie" - dodał.
Kirby zaznaczył, że USA nie przekazały Ukrainie żadnej amunicji ze zubożonym uranem. Jak zauważył, badania wykazały, iż nie niesie ona zagrożenia radioaktywnego i nie ma mowy, by mogła być traktowana jako broń jądrowa. Jej zaletą jest natomiast większa zdolność przebijania pancerza.
Słowa Kirby'ego były reakcją na środową wypowiedź rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który stwierdził, że dostarczanie przez Wielką Brytanię amunicji ze zubożonym uranem "eskaluje zagrożenie nuklearne".
Kirby: nie mam pojęcia, dlaczego wręczyli odznaczenie za odwagę pilotowi, który w najgorszym wypadku złośliwie naraził siebie i mienie USA na wielkie ryzyko
Rzecznik NSC z przekąsem porównał też niedawną wizytę Putina w Mariupolu ze środową wizytą prezydenta Zełenskiego w okolicach Bachmutu.
"Tam toczą się najbardziej zacięte walki, a mimo tego on (Zełenski) tam pojechał. Tymczasem innego dnia Putin zdecydował się pojechać do Mariupola, który znajduje się tak daleko od walk, jak to tylko możliwe w granicach Ukrainy, by przyglądać się rekonstrukcji po zniszczeniach, których dokonała jego własna armia" - powiedział.
Kirby wyraził też zdumienie z powodu przyznania odznaczeń przez Rosję pilotom myśliwców Su-27, którzy uderzyli w amerykańskiego drona MQ-9 nad Morzem Czarnym. Jak stwierdził, nie zna żadnego wojska na świecie, które odznaczyłoby pilota za zderzenie się z dronem.
"Jeśli to jest odwaga, to chyba mamy jej inne definicje" - ironizował. Zaznaczył, że nie wiadomo, czy uderzenie w drona było celowe, ale do niego doszło.
"Tak czy inaczej w marynarce, w której się wychowałem, jeśli w coś uderzysz, to oznacza to dla ciebie złe rzeczy. Więc przykro mi (...), nie mam pojęcia, dlaczego wręczyli odznaczenie za odwagę pilotowi, który w najgorszym wypadku złośliwie naraził siebie i mienie USA na wielkie ryzyko, a w najlepszym był po prostu idiotą" - podsumował rzecznik.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mms/