Neurolog: coraz więcej udarów u młodych ludzi. Co zwiększa prawdopodobieństwo choroby?

2023-03-26 07:04 aktualizacja: 2023-03-27, 09:15
Operacja neurochirurgiczna. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Operacja neurochirurgiczna. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Coraz częściej mamy pacjentów tuż po 30. roku życia, którzy trafiają na oddział po udarze mózgu – powiedziała w rozmowie z PAP neurolog ze szpitala wojewódzkiego w Szczecinie Karolina Mazurek. To osoby, które mają szybkie tempo życia, narażone są na duży stres i nie znajdują czasu na wykonywanie badań.

"Dawniej ta choroba dotyczyła starszych osób, teraz chorują ludzie w średnim wieku, a niestety od kilku lat widzimy, że dotyczy coraz większej liczby osób w młodym wieku, po 30. roku życia. Trafiają na oddział udarowy z objawami pełnego, dokonanego udaru mózgu" – powiedziała w rozmowie z PAP neurolog z Oddziału Neurologii szpitala wojewódzkiego w Szczecinie Karolina Mazurek.

Dodała, że na oddziale leczonych jest obecnie kilku pacjentów około 40. roku życia z czynnikami ryzyka: nadciśnieniem tętniczym, dyslipidemią, hipercholesterolemią.

"To pacjenci, którzy nie byli w tym zakresie wcześniej diagnozowani jak np. osoby starsze – są młodzi, sprawni, mocno zaangażowani zawodowo, a więc nie mieli czasu się na tym skupić. Udar jest pierwszym objawem tego, że coś się złego dzieje" – mówiła lekarka.

Jak zauważyła, jedną z przyczyn może być przebyty covid, który "zwiększa gotowość prozakrzepową", ale z pewnością nie jest to jedyny czynnik powodujący, że coraz więcej młodych pacjentów trafia na oddział z udarem. Bardzo prawdopodobne jest tu szybkie tempo życia, stres, brak oddzielenia życia zawodowego od prywatnego i brak czasu na regularną aktywność fizyczną.

"Wszyscy pacjenci, którzy do nas trafili, zawsze mają refleksję +po+. Czuli, że coś się dzieje, bo bolała ich nieustannie głowa, byli przewlekle zmęczeni, nie mogli się skoncentrować, mieli uczucie kołatania serca, ale myśleli, że to minie" – wyjaśniła neurolog.

Dodała, że udar u młodszych osób przebiega tak samo, jak u starszych. Leczenie jego skutków jest podejmowane bardzo szybko. Stosowana jest tromboliza (podawany jest lek pozwalający na rozpuszczenie skrzeplin) i trombektomia mechaniczna – usuwanie skrzepów wewnątrznaczyniowych. Bardzo ważna w przypadku młodych osób po udarze jest – jak zaznaczyła lekarka – wcześnie rozpoczęta rehabilitacja.

"Młody organizm jest w stanie się zregenerować i siły witalne na to pozwalają, jednak tym, co dotyka często takie osoby, to zaburzenia depresyjne. Ci ludzie są nagle wyciągani z pędu swojego życia i codziennej gonitwy, i gdy mówimy im +musi pan, pani odpuścić+, problemem dla nich staje się nie choroba, ale to, że coś ich ominie; odbierają to w pierwszej chwili jako porażkę" – mówiła Mazurek.

Przytoczyła przypadki osób, które tuż po udarze przebywały na sali intensywnego nadzoru i pytały, czy mogą wyjść, bo mają niedokończone zadania w pracy.

"Zajmujemy się więc nie tylko leczeniem dysfunkcji ruchowych czy zaburzeniami mowy, ale też przestawieniem całego myślenia pacjenta. Pracuje z nimi na oddziale neuropsycholog, pomagając zrozumieć chorobę i rolę w niej pacjenta" – wskazała neurolog.

Dodała, że aby zapobiec udarowi należy co jakiś czas mierzyć ciśnienie tętnicze, a w przypadku wątpliwości co do parametrów zgłosić się do lekarza rodzinnego, a także co najmniej raz do roku wykonać badania laboratoryjne – morfologię, jonogram, lipidogram, hormony tarczycy, poziom cukru we krwi.

"Należy też zadbać o to, aby BMI (Body Mass Index, wskaźnik masy ciała – PAP) mieścił się w prawidłowych wartościach, bo otyłość jest jednym z czynników ryzyka. Trzeba też dbać o aktywność fizyczną kilka razy w tygodniu - nie na zasadzie biegu do pracy i z pracy, ale poświęcenia czasu dla siebie. Możemy zrobić dla siebie naprawdę dużo, żeby skontrolować sytuację i żeby zaistniała w naszym życiu równowaga" – wyjaśniła lekarka.

Jak dodała, w przypadku pojawienia się pierwszych niepokojących objawów – m.in. zaburzeń mowy, paraliżu lub drętwienia twarzy, rąk lub nóg, problemów z widzeniem - należy niezwłocznie wezwać pogotowie. Na pomoc pacjentowi jest zaledwie kilka godzin; dzięki szybkiej reakcji można uniknąć powikłań.

"Dla mnie dramatem jest, gdy słyszę od pacjenta, że coś działo się już poprzedniego dnia, ale pomyślał, że położy się spać i będzie lepiej. A rano, wstając z łóżka, już się przewrócił, bo nie był w stanie ruszyć nogą czy ręką" – powiedziała neurolog.(PAP)

Autorka: Elżbieta Bielecka

kgr/

TEMATY: