Decyzja o sfinansowaniu przez Unię Europejską dostaw amunicji na Ukrainę zapadał w marcu na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Potrzebne na to 2 mld euro mają pochodzić z Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju. O dostawy amunicji apelował wcześniej prezydent Ukrainy podczas swojej wizyty w Brukseli. Chodzi o amunicję 155 mm, która jest wykorzystywana w precyzyjnej artylerii dalekiego zasięgu.
Na terenie Unii Europejskiej jest ona obecnie produkowana w Polsce, Francji i Niemczech. Jest na przykład używana w polskich armatohaubicach KRAB, które zostały przekazane stronie ukraińskiej.
Porozumienie polityczne ze szczytu UE musi być jednak przekształcone w dokument o charakterze prawnym. Rozmowy w tej sprawie trwają.
Sprzeciw Francji
Z kwoty 2 mld euro połowa ma być przeznaczona na refundację dostaw amunicji z magazynów państw członkowskich. Obecnie w tych magazynach nie ma jednak wystarczającej liczby pocisków, dlatego pojawił się postulat zakupu poza granicami UE.
„Temu sprzeciwiła się jednak Francja. W tej sytuacji rozwiązaniem byłoby pozyskiwanie amunicji w państwie trzecim na zasadzie donacji, a następnie refundacja z magazynów państwa członkowskiego poprzez przekazanie innego uzbrojenia państwu trzeciemu. W tej sprawie trwają rozmowy” – przekazało PAP źródło unijne.
Większy problem jest z drugim miliardem euro, który ma być przeznaczony na wspólne zamówienia w europejskim przemyśle, czyli de facto w Polsce, Francji i Niemczech. Polska jest przy tym największym producentem.
„Francuzi przed świętami zablokowali decyzję UE dotyczącą drugiego miliarda euro. W projekcie znajdował się zapis o tym, że amunicja ma być refundowana tylko na podstawie zapotrzebowania składanego przez Ukrainę. Paryż jednak chce, bez wyjaśnienia dlaczego, wykreślenie tego zapisu. Oznaczałoby to również możliwość refundacji amunicji, o którą strona ukraińska nie wnioskowała. Dodatkowo do decyzji dotyczącej amunicji Francja chce dopisać możliwość refundacji dostaw rakiet ” – przekazało PAP wysokie źródło unijne.
Lobbing firm zbrojeniowych
W opinii części dyplomatów, za decyzją Francji może kryć się lobbing firm zbrojeniowych. „Chodzi o stworzenie mechanizmu wymuszania zamawiania określonego sprzętu, którego strona ukraińska może w rzeczywistości nie potrzebować” – powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów.
Większość państw UE zaprotestowała przeciwko takim zmianom, wśród nich Polska. Pomimo tego Francuzi na spotkaniu nie zabrali głosu.
Sadoś: UE musi zapewnić Ukrainie jak najszybsze dostawy amunicji
Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś wskazywał na posiedzeniu ambasadorów w Brukseli, że UE nie może tracić czasu i musi zapewnić Ukrainie jak najszybsze dostawy amunicji. Polska miała wyrazić też rozczarowanie, że UE nie może dojść do porozumienia i wskazywała, że trudno będzie to wytłumaczyć ukraińskim partnerom.
Polska – jak powiedział Sadoś – nie zgodzi się na żadne zwroty środków za sprzęt czy amunicję, na który zapotrzebowania nie zgłaszała Ukraina.
Rozmowy na ten temat mają być wznowione w środę.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
mj/