Motorniczy tramwaju, pod którym zginął chłopiec usłyszał zarzuty

2023-04-14 10:10 aktualizacja: 2023-04-14, 15:52
Miejsce zdarzenia, Fot. PAP/Piotr Nowak
Miejsce zdarzenia, Fot. PAP/Piotr Nowak
Motorniczy tramwaju, pod którym zginął chłopiec usłyszał zarzut umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i przepisów Instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich oraz nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.

"13 kwietnia w Prokuraturze Rejonowej Praga Północ przedstawiono kierującemu tramwajem mężczyźnie zarzut z art. 177 par. 2 kk (wypadek komunikacyjny - PAP). Zarzucono mu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i przepisów Instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich i nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym" - podała prokurator.

Według ustaleń śledczych, mężczyzna w trakcie jazdy korzystał z telefonu i słuchawek.

"Nieprawidłowo obserwował zdarzenia zachodzące w obrębie ostatnich drzwi, a po zamknięciu drzwi nie upewnił się czy ruszenie z przystanku nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku" - wyjaśniła Skrzeczkowska.

"Na ocenę sytuacji wokół tramwaju poświecił zbyt mało czasu" - dodała.

Podejrzany nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień.

Do tragedii doszło w połowie sierpnia na linii 18 na ul. Jagiellońskiej przy przystanku Batalionu "Platerówek" w Warszawie. Uczestniczył w nim tramwaj starego typu - Konstal 105 - jadący w kierunku pętli Żerań FSO. 4-letnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Prawdopodobnie zostało przytrzaśnięte drzwiami. Chłopiec zmarł.

Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem z babcią z ostatniego wagonu.

Jak informował wtedy rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wagon jest sprawny technicznie, ma ważny przegląd techniczny. Sprawne były też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszenia z otwartymi drzwiami. Prawidłowo zadziałał hamulec bezpieczeństwa. "Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy" - powiedział Dutkiewicz.

Motorniczy ma za sobą 14 lat doświadczenia w pracy. (PAP)

autorzy: Marta Stańczyk, Bartłomiej Figaj

kw/