"Ryzyko plagiatu zawsze w jakimś stopniu istniało, zwłaszcza w przypadku prac zadawanych do napisania, ale ustalenie, czy uczeń sam stworzył pracę, którą przedstawił, stało się teraz praktycznie niemożliwym zadaniem dla nauczycieli, dyrektorów i komisji egzaminacyjnych" - ostrzegł edukacyjny think-tank EDSK. Dodał, że wraz z dostępnością coraz lepszych systemów sztucznej inteligencji prace zaliczeniowe stają się coraz mniej wiarygodną podstawą do oceny uczniów.
Z kolei Jo Saxton, dyrektor Ofqual, urzędu odpowiedzialnego za egzaminy i testy w szkołach, powiedziała, że ChatGPT uczynił tradycyjne egzaminy "ważniejszymi niż kiedykolwiek".
W Wielkiej Brytanii trwa debata na temat zmian formuły wystawiania ocen na koniec nauki w gimnazjach i liceach, co jest pokłosiem pandemii Covid-19, która uniemożliwiła przeprowadzenie normalnych egzaminów. Jednak do tej pory dyskusja szła raczej w kierunku zmniejszenia roli egzaminów końcowych i zwiększenia znaczenia prac pisanych przez uczniów w trakcie roku szkolnego.
Tom Richmond, dyrektor EDSK i były doradca w ministerstwie edukacji, powiedział, że ChatGPT podważył argumenty na rzecz większego wykorzystania prac zaliczeniowych w ocenie końcowej. "Doprowadziłoby to do powszechnych nadużyć i znacznie zmniejszyło uczciwość końcowych ocen" - wskazał.
Jak zwraca uwagę stacja Sky News, ChatGPT został już zakazany przez szkoły w Nowym Jorku oraz uniwersytety w Japonii w związku z obawami, że uczniowie bądź studenci mogą "prosić go", aby napisał za nich prace.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
mar/