Prezes PiS: nasze państwo we wszystkich aspektach dobrze funkcjonuje. Deficyt budżetowy jest zredukowany

2023-04-22 14:09 aktualizacja: 2023-04-23, 07:50
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, fot. PAP/ Wojtek Jargiło
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, fot. PAP/ Wojtek Jargiło
W 2015 r. rozpoczęła się zmiana ustroju Polski, szczególnie społeczno-gospodarczego, ale także i politycznego - powiedział w sobotę w Janowie Lubelskim prezes PiS Jarosław Kaczyński, inaugurując akcję "Polska jest jedna - Inwestycje Lokalne".

W ramach akcji "Polska jest jedna - Inwestycje Lokalne" politycy PiS ruszają w Polskę, by - zgodnie z zapowiedziami - mówić, co rząd Zjednoczonej Prawicy zrobił dla Polski lokalnej. Akcja to nowy format organizowanej przez PiS od kilku miesięcy akcji "Przyszłość to Polska", tym razem skierowanej głównie do Polski lokalnej.

Kaczyński powiedział podczas spotkania w Janowie Lubelskim, że po objęciu władzy przez PiS w 2015 roku nastąpiła zmiana krajowego ustroju.

"W 2015 roku rozpoczęła się zmiana ustroju Polski, szczególnie społeczno-gospodarczego, ale także i politycznego, bo ten pierwszy ustrój po komunizmie - od razu chcę powiedzieć - mimo wszystkich swoich ogromnych wad, dużo lepszy od komunizmu, dający nam suwerenność (...). Ale ten ustrój już w swoich założeniach miał, można powiedzieć, elementy, które określając łagodnie można nazwać błędami" - mówił prezes PiS.

W tym kontekście wymienił "odwołanie się do ideologii liberalnej", która - jak mówił - nigdy w Polsce nie miała jakiejś szczególnej tradycji. Kaczyński mówił, że ta ideologia była obojętna, a nawet wroga wobec wspólnoty narodowej w Polsce, a także odrzucała zasadę równości m.in. regionami. A to - jak mówił prezes PiS - prowadziło do stosowania "koncepcji polaryzacyjno-dyfuzyjnej", czyli stawiania na duże ośrodki miejskie i to nie wszystkie.

Jarosław Kaczyński wskazywał też, że w Polsce prowadzona była "polityka zależności", która nic nie dawała. "A może powiedzmy bardziej precyzyjnie, dawała to, co zawsze taka polityka przynosi, tzn. eksploatację z zewnątrz" - powiedział Kaczyński.

"I była to polityka wielkiej prywatyzacji, często ta prywatyzacja była po prostu wielką kradzieżą, zgody na ogromne nadużycia, na wielką, olbrzymią sferę patologii w sferze finansów publicznych i innych sferach np. paliw. Krótko mówiąc, z polskiego systemu życia publicznego wyciekały w prywatne ręce, bardzo często za granicę, ogromne sumy i to nie był przypadek, to była istota tego systemu" - powiedział prezes PiS.

A to wszytko prowadziło do tego - jak mówił - że w Polsce ciągle nie było pieniędzy np. na inwestycje i ciągle wszystkiego brakowało.

Jarosław Kaczyński: programy, które wprowadziliśmy, miały zmienić i zmieniają polskie życie

W czasie wystąpienia Jarosław Kaczyński ocenił, że wcześniejsze rządy stwarzały pozory demokracji. Jak mówił, system, jaki panował wtedy w Polsce, prowadził do społecznego nieszczęścia. "Do gigantycznego bezrobocia, do gigantycznej liczby ludzi, którzy się tym bezrobociem czuli bezpośrednio, ciągle, na co dzień zagrożeni. Do ogromnej liczby ludzi, którzy niezwykle mało zarabiali, do minimalnych pensji na głodowym poziomie" - mówił szef PiS. Jak dodał, płaca godzinowa w niektórych miejscach Polski dochodziła nawet do 2 zł.

"W końcu w 2015 roku udało się, tu Bóg pomógł, bo mieliśmy 37 proc. z kawałkiem (poparcia), i w zasadzie nie powinniśmy zdobyć samodzielnej większości, ale Najwyższy czasem pomaga i zdobyliśmy" - powiedział. "Zdobyliśmy i rozpoczęliśmy proces zmiany ustroju i to można powiedzieć od podstaw" - dodał.

Kaczyński zwracał przy tym uwagę na kwestię dotrzymywania obietnic wyborczych. Wskazał, że aby władza mogła ich dotrzymywać, to musi uzyskać sprawczość, zdolność do realnego działania. "Ażeby uzyskać sprawczość, to musi mieć pieniądze" - zaznaczył.

Jak dodał, aby mieć środki władza musi albo wprowadzać wysokie podatki, albo radykalnie ograniczyć patologie. Wskazał, że PiS wybrał tę drugą drogę i dzięki temu wydatki budżetowe są dziś dwa razy wyższe niż były na początku rządów PiS.

Te środki - mówił - wystarczyły na wprowadzenie m.in. 500 plus, ale też innych programów społecznych.

Szef PiS w tym kontekście wymieniał modernizacje wszystkich służb, zwiększone wydatki na obronność czy ochronę gospodarki w czasie pandemii Covid-19.

Kaczyński podkreślał, że programy, które wprowadził PiS, "miały zmienić i zmieniają polskie życie poza wielkimi miastami, tam gdzie mieszka zdecydowana większość Polaków".

Wymieniał też inwestycje, jakie udało się przeprowadzić dzięki rządowym programom. Wskazywał na program inwestycji strategicznych, budowy dróg lokalnych, program wsparcia dla gmin popegeerowskich, czy ochrony zabytków. "To są ogromne zmiany, to są wodociągi, to jest kanalizacja, to są drogi" - mówił. Dodał, że w samym województwie lubelskim odnowiono lub wybudowano prawie 2800 km.

"Równość jest dla nas fundamentem wspólnoty, bo wspólnota ma coś znaczyć"

Podczas wystąpienia prezes PiS odnosił się do kwestii inwestycji lokalnych w regionach takich jak województwo lubelskie.

"Będziemy te programy kontynuować - tylko jeden warunek - musimy wygrać wybory" - zadeklarował prezes PiS. "To wodociągi, kanalizacja, różnego rodzaju instytucje kulturalne, boiska, urządzenia sportowe, urządzenia związane z korzystaniem z internetu, nowe połączenia autobusowe - to jeszcze inny program (...) - to mnóstwo różnych przedsięwzięć, które łącznie trudno zapamiętać" - wyliczał podjęte programy.

Kaczyński wskazał na dopłaty do gmin: "W 2022 roku to było 13,7 mld zł, z tego - to chciałbym podkreślić - 5,1 mld wyjęte z puli i przekazane tylko tym najbiedniejszym gminom. Duże miasta też z tych programów korzystają, ale w nieporównanie mniejszym stopniu - bo nam chodzi o to, żeby wyrównywać poziom" - oświadczył. "Ta równość to jest dla nas fundament wspólnoty, bo ta wspólnota ma coś znaczyć, to nie ma być krzyczenie od święta, że jesteśmy wspólnotą" - zaznaczył.

Prezes PiS stwierdził też, że mimo dużych wydatków podatki w Polsce "zostały bardzo wyraźnie obniżone". Wskazał na kwestię klina podatkowego - jak powiedział, w przypadku rodziny "która niewiele zarabia i ma dwójkę dzieci" klin podatkowy wynosi 1,5 proc. "Naprawdę bardzo mało. Jeśli chodzi o bogaczy, to tu ze dwa-trzy kraje mają mniejszy ten klin podatkowy niż my, ale to są bardzo niewielkie różnice. We wszystkich innych kategoriach my wypadamy najlepiej" - powiedział.

"Myśmy to wszystko zrobili, obniżając podatki - a to jest naprawdę wyczyn. (...) Myśmy nie mieli dochodów z prywatyzacji - nasi poprzednicy w latach 2007-2015 mieli całkiem spore; z dywidend - prawie ich nie pobieraliśmy, zdarzało się, ale to naprawdę niewielkie sumy, no i myśmy nikomu nie zabierali pieniędzy, a tamci zabrali z funduszy emerytalnych sto kilkadziesiąt miliardów. Gdyby tego nie zrobili, to deficyt polskich finansów publicznych byłby już powyżej konstytucyjnej granicy 65 proc. Oni zostawili nam 57 proc., a w tym roku, jak dobrze, będzie 48 proc. Czyli jeszcze do tego obniżyliśmy zadłużenie" - mówił Kaczyński.

"Nasze państwo we wszystkich aspektach dobrze funkcjonuje. W tej chwili deficyt budżetowy jest zredukowany" - podkreślił Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS: cały proces walki ze starym ustrojem byłby niemożliwy bez Lecha Kaczyńskiego

Prezes Prawa i Sprawiedliwości kończąc swoje sobotnie wystąpienie w Janowie Lubelskim przypomniał o Lechu Kaczyński. Jak podkreślił PiS, wykonało swoje zadanie i - jeśli zwycięży w najbliższych wyborach nadal będzie to robić. "I jednocześnie chcę przypomnieć, że proces zmian, który realizujemy rozpoczął śp. prezydent Lech Kaczyński - bez niego tego wszystkiego, by nie było" - mówił Kaczyński.

"Pamiętajcie Państwo, że cały ten proces walki z tym starym ustrojem byłby niemożliwy bez Lecha Kaczyńskiego, i to nie tylko wtedy, kiedy był prezydentem, tylko także wtedy, kiedy był wiceprzewodniczącym +Solidarności+, prezesem NIK-u, później w ogóle był poza polityką przez dobrych kilka lat. Dobrze dawał sobie radę, ale przez cały czas był tym, który można powiedzieć, przebijał nam drogę, bo kiedy przestał być poza polityką to był ministrem sprawiedliwości i to było dla powołania Prawa i Sprawiedliwości decydujące" - zaznaczył.

"Nie było by nas tutaj, nie byłoby tej zmiany bez Lecha właśnie. Chciałem o tym wspomnieć, bo czasem jest to zapomniane" - dodał.

Prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią zginęli 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. W katastrofie samolotu, którym polska delegacja udawała się na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej zginęło łącznie 96 osób.(PAP)

Autorzy: Karol Kostrzewa, Gabriela Bogaczyk, Rafał Białkowski, Mikołaj Małecki, Marcin Chomiuk

mj/