„Pamiętam, gdy jako dziecko oglądałam Elizabeth Taylor w roli Kleopatry. Już wtedy coś wydało mi się w tym obrazie nie tak. Czy królowa rzeczywiście była tak biała? Zastanawiałam się, czy zgadzając się na reżyserię serialu 'Afrykańskie królowe: Kleopatra', znajdę odpowiedzi na pytania o pochodzenie Kleopatry i uwolnię jej wizerunek z hollywoodzkiej niewoli” – wyjaśniła w swoim felietonie Gharavi.
W dalszej części tekstu reżyserka uzasadniła tezę o tym, dlaczego dotychczasowe przedstawienia egipskiej królowej były niewłaściwe. „Kleopatrze przypisuje się korzenie greckie, macedońskie i perskie. Jej przodkowie przebywali w Egipcie od 300 lat. Dzieliło ją osiem pokoleń od pierwszych Ptolemeuszy, którzy tam zamieszkali. Jakoś mało prawdopodobne, aby była zupełnie biała. Po 300 latach z największą pewnością możemy powiedzieć, że była Egipcjanką. Na pewno nie miała bardziej greckiej i macedońskiej krwi niż Jennifer Aniston i Rita Moreno, które od ich greckich przodków dzieli tylko jedno pokolenie” – stwierdziła.
Reżyserka nie kryła też, że jest zaskoczona skalą krytyki. „Dlaczego Kleopatra nie mogłaby być kolorową siostrą? Dlaczego dla niektórych tak ważne jest, aby Kleopatra była biała? Nawet dla Egipcjan. A przecież historycy potwierdzą, że Kleopatra wyglądała bardziej jak Adele James, a nie jak Elizabeth Taylor. Znaleźliśmy Adele po niekończących się castingach. Bo nie tylko była piękna jak Kleopatra, ale też równie silna. Ważne było, aby oddać królowej sprawiedliwość. Ostatnie, czego chciałam, to sprowadzenie jej tylko do seksualności. W serialu 'Rzym' ta jedna z najbardziej inteligentnych, wyrafinowanych i potężnych kobiet w historii została przedstawiona jako zapuszczona narkomanka. I Egipcjanom to nie przeszkadzało. Oburzyli się dopiero na czarną Kleopatrę” – napisała Gharavi.
Reżyserka odniosła się też do doniesień o tym, że w Egipcie jej serialem zajmie się sąd. Rozpatrzy on pozew, w którym Netfliksowi zarzucono szerzenie nieprawdziwych wiadomości na temat czarnego pochodzenia egipskiej cywilizacji. "Zostałam oskarżona przez Egipcjan o to, że ukradłam ich historię. Grozili mi zniszczeniem kariery. Nie zauważają oni, że historia Kleopatry to nie tyle opowieść o niej, co opowieść o nas wszystkich. Dziś wciąż obecna jest mizoginia. Musimy uwolnić naszą wyobraźnię i tworzyć bez strachu. Jestem dumna z mojego serialu. Odtworzyliśmy świat sprzed ponad dwóch tysięcy lat, którym rządziła wyjątkowa kobieta. Chciałabym pokazać bezpośredni związek pomiędzy Kleopatrą a Egipcjankami dorastającymi w obliczu arabskich inwazji oraz moimi perskimi rodaczkami, które buntują się teraz przeciwko brutalnemu reżimowi. Nigdy wcześniej tak ważne nie było to, aby przewodziły nam kobiety. Wszystko jedno: czarne czy białe” – zakończyła swój felieton reżyserka. (PAP Life)
js/