24-latka bała się pojechać do szpitala. Wyhodowała prawie 100-kilogramowego guza

2023-04-27 11:28 aktualizacja: 2023-04-28, 09:17
Operacja. Fot. PAP/Vitaliy Hrabar
Operacja. Fot. PAP/Vitaliy Hrabar
Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej cysty – powiedział prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie. Wcześniej bałam się przyjechać do szpitala – tłumaczyła 24-letnia pacjentka.

24 letnia mieszkanka Podkarpacia trafiła do szpitala w ubiegłym tygodniu. Miała zdiagnozowanego guza w jamie brzusznej. „Jako zespół, mieliśmy jedynie orientacyjną świadomość z czym mamy do czynienia. Obwód brzucha nie pozwalał na wykonanie badań obrazowych, gdyż pacjentka nie zmieściła się w tomografie. Badanie USG też było orientacyjne, głowica nie sięgnęła drugiego końca cysty” – powiedział prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie.

Kobieta ważyła 182 kg, przy 158 cm wzrostu, ale poruszała się o własnych siłach. „Ze względu na skrajnie trudne warunki operacyjne, zabieg przeprowadzono w zespole wieloosobowym” – dodał Andrzej Sroka, rzecznik szpitala uniwersyteckiego.

Lekarze przeprowadzili operację dwa dni temu. Najpierw wykonano laparotomię, czyli „otworzono” jamę brzuszną, nacięto cystę, spuszczono z niej około 100 litrów płynu, następnie wyłuszczono cystę, wykonano częściową resekcję jajnika i lewego jajowodu.

Operowany guz miał średnicę około 1 metra, a jak przekazała lek. Anna Bogaczyk z Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w USK w Rzeszowie „większość pacjentek zgłasza się do szpitala z cystami o wielkości 20-30 cm, które traktowane są jako duże”.

24-letnia pacjentka przyznała, że ze strachu nie zgłosiła się wcześniej do szpitala. Mimo, że była w kiepskiej kondycji. „Nie mogłam dużo chodzić, łapałam zadyszki, i bolały mnie plecy” – opowiadała po zabiegu 24-latka, która po powrocie ze szpitala chce pozbyć się wiszącej skóry, wrócić do pracy i założyć rodzinę.

W Klinice Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa przeprowadzane są najtrudniejsze zabiegi ratujące życie. „Z jednej strony to zasługa wykwalifikowanej kadry z olbrzymim doświadczeniem, która zapewnia pacjentom kompleksową opiekę, a z drugiej dostęp do wysokospecjalistycznego sprzętu" - powiedział dr n. med. Janusz Ławiński, dyrektor USK w Rzeszowie. „Dlatego leczą się tu pacjentki również spoza naszego regionu, a w ramach szkoleń i warsztatów, doświadczenie zdobywają lekarze-ginekolodzy z całej Polski” – dodał dyrektor szpitala. (PAP)

autorka: Agnieszka Lipska

dsk/