Zamach w szkole w Belgradzie. 14-latek oddał 57 strzałów. Chciał zabić wszystkich, którzy go irytują i ignorują

2023-05-04 11:47 aktualizacja: 2023-05-04, 16:09
Kwiaty przed wejściem do szkoły podstawowej, gdzie doszło do zamachu. Fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Kwiaty przed wejściem do szkoły podstawowej, gdzie doszło do zamachu. Fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Serbska policja zrekonstruowała środowy zamach w szkole podstawowej w Belgradzie. Ustalono, że nastolatek oddał 57 strzałów do swoich kolegów i pracowników szkoły - poinformował portal Klix.ba. W zamachu zginęło dziewięć osób, w tym ośmioro uczniów.

Niespełna 14-letni Kosta Kecmanović oddał pierwszy - śmiertelny - strzał w kierunku pracownika szkoły z odległości 14 metrów. Następnie zaczął strzelać do znajdujących się w pobliżu uczniów i pracowników placówki.

Zamachowiec udał się następnie do pomieszczenia, gdzie trwała lekcja historii jego klasy. Zaczął strzelać do nauczycielki i kolegów, zabijając na miejscu pięcioro uczniów. Chłopak użył w ataku należącego do swojego ojca półautomatycznego pistoletu Zastava CZ99.

Po dokonaniu zbrodni Kecmanović wyszedł ze szkoły, wyjął z pistoletu amunicję, rzucił broń na ziemię i zadzwonił na policję. Funkcjonariusze znaleźli przy nim kolejny pistolet, cztery koktajle Mołotowa, plan ataku oraz listę osób, które planował zabić.

Nastolatek znajduje się obecnie w klinice psychiatrycznej w Belgradzie. Policja zatrzymała również jego ojca, znanego kardiologa, który uczył syna posługiwania się bronią, gdy ten miał 12 lat. Serbskie media podały, że matka i siostra zamachowca opuściły Belgrad.

Ojciec nastoletniego zamachowca i jego znajomi: był wycofany, samotny, nie miał przyjaciół

Mój syn czuł się odrzucony i mówił, że nie może dopasować się do otoczenia - powiedział ojciec niespełna 14-letniego zamachowca, który zastrzelił w szkole w stolicy Serbii Belgradzie dziewięć osób i ranił siedem. "Był cichym i wycofanym chłopakiem, nie miał wielu przyjaciół" - przyznali jego znajomi, cytowani przez telewizję Nova.

"W szkole nie za bardzo się z nim kolegowano, jednak nigdy nie zachowywał się agresywnie" - powiedzieli znajomi chłopaka, dodając, że Kosta Kecmanović musiał znosić docinki i szyderstwa.

Jego sąsiedzi przyznali, że byli w szoku, kiedy dowiedzieli się, że to on stoi za zamachem w belgradzkiej szkole. "Kosta zawsze był spokojny i cichy, z dobrej rodziny. Jego ojciec jest lekarzem, matka - o ile wiem - pracuje w jednym z ministerstw. Wszyscy jesteśmy naprawdę zdewastowani" - powiedział jeden z sąsiadów.

Dziennikarze serbskiej telewizji dotarli do spisu jego ocen i osiągnięć, które wskazały, że często uczestniczył w konkursach z matematyki.

Komendant belgradzkiej policji Veselin Milić powiedział w wywiadzie dla telewizji RTS, że nastolatek - zgłaszając popełnioną przez siebie zbrodnię - wyznał, że jest "psychopatą, który musi się uspokoić". Dodał, że zamachowiec przyznał w rozmowie z policjantem, że po dokonaniu zamachu "dopadł go strach, panika i zaczął dziwnie oddychać".

"Powiedział, że nie chciał użyć koktajli Mołotowa do zabicia kogokolwiek, ale chciał nimi zablokować wejście do szkoły, gdyby policja próbowała go powstrzymać" - oświadczył Milić. "Chciał zabić wszystkich, którzy go irytują i ignorują, bardzo dokładnie to zaplanował" - dodał komendant.

W trakcie środowego zamachu w szkole podstawowej w centrum stolicy Serbii zginęło dziewięć osób, w tym ośmioro uczniów. W dwóch szpitalach przebywa obecnie siedem osób, z których dwie są w stanie krytycznym. W kraju trwa trzydniowa żałoba narodowa.

(PAP)

js/