Prof. Lew-Starowicz: stale mam do czynienia ze złą diagnostyką. 80 proc. dorosłych porzuca pragnienie zmiany płci

2023-05-05 07:00 aktualizacja: 2023-05-06, 09:37
Fot. Pixabay
Fot. Pixabay
Odpowiednia diagnostyka przeprowadzona przez specjalistę jest najważniejsza przy tranzycji płciowej - powiedział PAP lekarz sądowy, biegły psychiatra i seksuolog, dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz. Dodał, że 80 proc. osób po ukończeniu 18 roku życia porzuca pragnienie zmiany płci.

Zmiana płci może być ulgą lub traumą, a wszystko zależy od odpowiedniej diagnozy. Jak powiedział PAP dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz, "tym ludziom trzeba pomagać, ich się wspiera, rozmawia, słucha. Nie może być jednak tak, że jeśli ktoś ma chęć zmiany płci, to natychmiast znajdzie się ktoś, kto da mu leki lub wypisze zaświadczenie o osobowości transpłciowej, ponieważ może to doprowadzić do tragicznych skutków". Przyznał, iż zdarza się, że lekarze, psycholodzy, seksuolodzy czy inne osoby transseksualne stosują nieetyczne praktyki doprowadzając do dramatycznych zmian na całe życie u młodych ludzi.

Z definicji tranzycja płciowa to proces zmiany sposobu wyrażania swojej płci lub cech płciowych tak, aby były one zgodne z wewnętrznym poczuciem własnej tożsamości płciowej. W przypadku osób transpłciowych i transseksualnych proces ten często wiąże się z terapią korekty płci, która może obejmować hormonalną terapię zastępczą oraz operacje korekty płci. Tranzycja jest procesem, który zazwyczaj obejmuje zmiany fizyczne, psychologiczne, społeczne i emocjonalne.

Dr hab. Lew-Starowicz: następuje coraz większe zróżnicowanie ról płciowych i większe zróżnicowanie tożsamości

Liczba tranzycji z biegiem lat zwiększa się. "Następuje coraz większe zróżnicowanie ról płciowych i większe zróżnicowanie tożsamości. W przeszłości był świat męski i świat kobiecy, zbieżny z płcią biologiczną. Jeśli więc urodził się chłopak, wiadomo było, że to on był głową rodziny, jeździł na koniu, używał broni, role były jasno przypisane" - wytłumaczył psychiatra. Dziś role płciowe często się odwracają, a powodem tego jest bogactwo wyboru - co do zawodu, stylu życia czy ubioru. "W związku z tym są osoby, które mają inny obraz siebie, niż ten biologiczny" - dodał.

Dr hab. Lew-Starowicz wymienił dwie grupy osób, które przechodzą tranzycję. "Jeśli mamy do czynienia z osobowością transseksualną, to nie ma innego, dobrego wyboru, niż zmiana płci, ponieważ to są ludzie, którzy żyją w obcym ciele" - zaznaczył. Takie osoby po przejściu odpowiedniego procesu diagnostycznego otrzymują dostęp do terapii hormonalnej czy zabiegów operacyjnych i mogą legalnie zmienić płeć. "Nikt wtedy nie ma wątpliwości, że należy takiej osobie pomóc" - zapewnił.

Druga grupa postępuje jednak bardziej ryzykownie. Podąża za swoim pragnieniem zmiany i chce je zrealizować od razu. "W ich głowie powstaje pomysł, następnie uzyskują potwierdzenie swoich przypuszczeń od kogoś z internetu, mają wsparcie w środowisku transpłciowym i myślą, że muszą ten pomysł jak najszybciej zrealizować" - zauważył seksuolog. Problem leży głównie w uproszczonej i nieodpowiedniej diagnostyce. "Jeśli ktoś odbędzie 15 minutową rozmowę, natychmiast otrzyma rozpoznanie i hormony - bez żadnych badań diagnostycznych, bez dokładnej analizy - to robi się ogromną krzywdę takim ludziom - często dzieciom". "To jest przecież ingerencja również w ciało, to jest duża sprawa, a to zagubienie nieraz mija" - powiedział.

Jak wyjaśnił, znaczący odsetek dzieci, które w wieku ok. 13-14 lat miały chęć zmiany płci, zmienia zdanie po ukończeniu 18 roku życia. "Na sto takich osób w wieku 18 lat pozostaje ok. 20-25 osób z taką chęcią. Jeżeli więc całej setce od razu by dano to, czego chcą: leki hormonalne, blokery dojrzewania, a potem zabiegi operacyjne, to byłby duży błąd" - zauważył Lew-Starowicz. Dlatego właśnie w przypadku młodych osób tak istotna jest dokładna diagnostyka i obserwacja.

Dr hab. Lew-Starowicz: stale mam do czynienia ze złą diagnostyką 

"Stale mam do czynienia ze złą diagnostyką takich osób" - wyznał lekarz sądowy. "To stawia mnie w sytuacji, w której neguję taką diagnozę, prowadzę z daną osobą rozmowy na ten temat, a one są dramatyczne" - dodał. Sytuacja drastycznie zmienia się, kiedy do lekarza zwraca się osoba, która już dokonała tranzycji, ale "popełniła błąd i teraz trzeba to wszystko 'odkręcać'".

Jedyną metodą pomocy jest wtedy detranzycja - ta jednak wiąże się z konsekwencjami psychologicznymi i fizycznymi. Ciało zmienia się często nieodwracalnie i występuje wiele problemów ze zdrowiem, np. bezpłodność. "To są sytuacje dramatyczne, kiedy ludzie chcą wrócić do swojego starego świata i ciała, a to nie jest takie proste. To nie jest tak, że to się robi na pstryknięcie palcami" - dodał.

"My rozumiemy problem, wspieramy, ale to zawsze musi być połączone z solidną diagnostyką" - zaapelował psychiatra.

Młodzi ludzie w kryzysie tożsamości szukają pomocy w internecie. Z wyliczeń seksuologa wynika, że 20 proc. informacji na temat transpłciowości w sieci jest prawdziwa, natomiast pozostałe 80 proc. to "bzdury". Te prawdziwe informacje trzeba umieć znaleźć, co nie jest proste. Oprócz tego nietrudno trafić na ludzi, którzy nakłaniają, często dzieci, do szybkiej tranzycji. "Popychają te osoby i mówią - zrób to, będzie ci dobrze, pomożemy ci, przecież ty jesteś nasz, idź tu, udaj się tam, bierz takie i takie preparaty - to jest bezpośrednia zachęta" - wytłumaczył seksuolog. Jego zdaniem, młody człowiek otoczony takimi komunikatami, upewnia się w swoim przekonaniu. "On ma zaufanie do tych tzw. przyjaciół, których znalazł w internecie, a że oni są często nieodpowiedzialni, to jest zupełnie inna sprawa" - zauważył.

Jak powinna więc wyglądać odpowiednia droga? Jak wymienił dr hab. Lew-Starowicz powinno się rozpocząć od rozmowy ze specjalistą - psychologiem lub psychiatrą. Ten powinien przeprowadzić wywiad kliniczny i skierować pacjenta na testy diagnostyczne. Dopiero wtedy, najwcześniej, można wydać odpowiednią diagnozę. "Jeśli mamy do czynienia z tożsamością transseksualną, to pomaga się takiej osobie, daje się zaświadczenie, skierowania, leki. Jeśli natomiast diagnoza jest inna, należy rozwiać wszelkie wątpliwości i wytłumaczyć pacjentowi, że problem leży gdzie indziej" - zaznaczył.

"Ja osobiście znałem osoby, które przejechały się na internetowych propozycjach czy namowach i zmarły przedwcześnie, a mogły żyć, gdyby leczyły się przy pomocy specjalistów. Ja nie mogę patrzeć na to spokojnie" - wyznał Lew-Starowicz.

W Polsce istnieją jasno określone przepisy dotyczące zmiany płci. Musi być przeprowadzona cała procedura, uzasadnienie decyzji i wskazania medyczne. W niektórych krajach tranzycję można przeprowadzić "na prośbę", wystarczy jedynie wykazać taką chęć. Zdaniem psychiatry, problem detranzycji w naszym kraju jest jeszcze niewielki, ponieważ "ten ruch stosunkowo niedawno się zaczął. Na Zachodzie ten problem stopniowo narasta, a u nas się on dopiero pojawi" - ostrzegł. (PAP)

Autorka: Delfina Al Shehabi

dsk/