"Opierając się na całym pokoleniu udanego rozwoju wewnątrz i integracji z Europą i NATO (...) Polska ma najlepszą od stuleci szansę, by zająć wpływową, a nawet przywódczą rolę" - oceniają były ambasador USA w Polsce Fried i szef warszawskiego biura AC Korewa w analizie niedawnego przemówienia szefa polskiej dyplomacji w Sejmie.
Jak piszą, Rau przedstawił "przekonującą strategiczną wizję dla swojego kraju, w tym zobowiązanie do obrony porządku międzynarodowego opartego o zasady i wolnego świata, trwałego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, oporu wobec rosyjskiej agresji, wsparcia dla Ukrainy w jej wojnie o przetrwanie i jej pełną integrację z UE oraz afirmację (...) europejskiej przyszłości Polski".
Autorzy odnotowują, że Rau przedstawił obecną wojnę na Ukrainie jako centralną dla strategii Polski, choć zauważają, że w przeciwieństwie do poczucia wielu Polaków, "zauważył demokratyczny potencjał Rosji", mówiąc że Rosja może być "Rosją Andrieja Sacharowa i Anny Politkowskiej". Według Frieda i Korewy takie ujęcie sprawy "umiejętnie przygotowuje Polskę do bycia liderem, podczas gdy Europa buduje swoją długoterminową przyszłość z Rosją".
Eksperci twierdzą, że mimo ostrych podziałów politycznych polityka nakreślona przez Raua nie zmieni się znacząco po jesiennych wyborach, niezależnie od ich wyniku. Oceniają jednak, że potencjał Polski jako kraju wyznaczającego agendę w Europie komplikują jej spory z UE i Niemcami, zwłaszcza jeśli utrwalą się one na dobre. Autorzy sugerują, że Polska miała rację w krytyce podejścia Berlina do Rosji i ma obecnie szanse wykorzystać ogłoszony przez kanclerza Olafa Scholza zwrot w polityce Niemiec ("Zeitenwende").
"Niemcy wydają się być w rzadkim momencie strategicznej elastyczności, straumatyzowane upadkiem swoich wcześniejszych założeń na temat Rosji i - w końcu - ruszać się w kierunku, w którym Polska od dawna orędowała" - diagnozują autorzy. "Polska powinna wykorzystać potencjał do współpracy (i być może naciskania) Niemiec do budowy wspólnej europejskiej polityki wobec Rosji. Niemcy mogą być gotowi i ze swojej strony powinni być chętni do pracy z Polakami w tym celu" - konkludują Fried i Korewa.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
dsk/