Atak nożownika w domu dziecka. Nie żyje 16-latka. Podejrzany usłyszy zarzuty [WIDEO i ZDJĘCIA]

2023-05-10 06:21 aktualizacja: 2023-05-11, 09:00
Miejsce zdarzenia, fot. PAP/ Marian Zubrzycki
Miejsce zdarzenia, fot. PAP/ Marian Zubrzycki
19-latek podejrzewany o atak w Domu Dziecka w Tomisławicach będzie miał ogłoszone zarzuty zbrodni zabójstwa i pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. Za każde grozi do dożywotniego pozbawienia wolności – powiedziała w środę PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu prok. Jolanta Szkilnik.

Jak podkreśliła prokurator zarzuty zostaną postawione najpóźniej w czwartek, ponieważ czynności procesowe przesłuchania mogą być rozłożone w czasie.

"Jutro zostanie też skierowany wniosek do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania" – powiedziała Jolanta Szkilnik.

Do zdarzenia doszło w środę po godz. 23 w domu dziecka w Tomisławicach. Policjanci otrzymali informację, że wychowankowie są atakowani przez młodego mężczyznę. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że 19-latka do pokoju - przez otwarte okno - wpuściła 16-letnia ofiara ataku. Następnie miało dojść do kłótni, a 16-latkę próbowała ratować wychowawczyni z nocnego dyżuru, która została ranna.

19-latek uciekając z ośrodka opiekuńczego na oślep atakował też inne osoby, które po drodze napotkał. Po godzinie został zatrzymany przez policję na terenie powiatu sieradzkiego. Wstępnie w rozmowie z policjantami przyznał się do dokonania zabójstwa. W chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy. Została od niego pobrana krew do badania, by sprawdzić, czy nie używał innych substancji.

Podejrzany spotykał się z ofiarą ataku. Motyw, który brany jest pod uwagę jako najbardziej prawdopodobny to zawód miłosny. Mężczyzna nie był wcześniej notowany.

W szpitalu z powierzchownymi ranami przebywają trzy osoby. Pozostałe zostały zwolnione ze szpitala. Ze względu na ich stan psychiczny została im udzielona pomoc psychologiczna. Dzieci zostały zabrane do innego domu pomocy społecznej, aby nie przebywały w tym miejscu.

Na miejscu ataku policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzą oględziny. Przesłuchiwani są świadkowie zdarzenia; dzieci będą przesłuchiwane w obecności psychologa.

Rzecznik policji: jednym z najbardziej prawdopodobnych motywów był zawód miłosny

Rzecznik KGP poinformował, że w środę po godz. 23 policjanci otrzymali informację, że wychowankowie domu dziecka są atakowani przez młodego mężczyznę. Dodał, że pierwsze patrole na miejscu pojawiły się po kilku minutach.

Ciarka zaznaczył, że z pierwszych ustaleń wynikało, że 19-latka do pokoju - przez otwarte okno - wpuściła 16-letnia ofiara ataku. Następnie miało dojść do kłótni, a 16-latkę próbowała ratować wychowawczyni z nocnego dyżuru.

"Wychowawczyni również została raniona, następnie ten 19-latek uciekając z domu (dziecka) na oślep atakował tez inne osoby, które po drodze napotkał. Natychmiast zarządziliśmy alarm dla całego stanu Komendy Miejskiej Policji w Sieradzu. Policjanci bardzo szybko zjawili się w jednostce (...). Po godzinie mężczyzna został przez nas zatrzymany na terenie powiatu sieradzkiego" - powiedział Ciarka.

Dodał, że 19-latek wstępnie w rozmowie z policjantami przyznał się do dokonania zabójstwa.

Rzecznik KGP poinformował, że w chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy. Została od niego pobrana krew do badania, by sprawdzić, czy nie używał innych substancji.

Ciarka zaznaczył, że 19-latek z ofiarą ataku spotykał się "od jakiegoś czasu". "Jednym z motywów, który brany jest pod uwagę jako najbardziej prawdopodobny jest zawód miłosny, że na tym tle doszło do kłótni" - mówił.

Zaznaczył, że mężczyzna nie był wcześniej notowany i policjanci nie otrzymywali żadnych zgłoszeń, by stwarzał w placówce jakiekolwiek zagrożenie.

Rzecznik KGP poinformował ponadto, że obecnie w szpitalu z powierzchownymi ranami przebywają trzy osoby. "Pozostałe osoby nie posiadające obrażeń zostały zwolnione ze szpitala. Ze względu na ich stan psychiczny została im udzielona pomoc psychologiczna. Dzieci zostały zabrane do innego domu pomocy społecznej, aby nie przebywały w tym miejscu" - dodał.

Poinformował, że na miejscu ataku policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzą oględziny. Przesłuchiwani są również świadkowie zdarzenia. Dodał, że dzieci będą przesłuchiwane w obecności psychologa.

Stan dwóch rannych przetransportowanych do Łodzi jest dobry

"Dwóch nastolatków zostało przewiezionych do Instytutu w kilka godzin po ataku nożownika. Jeden z chłopców trafił do Kliniki Chirurgii, zadano mu wiele ran kłutych, wymagał również operacji. Obecnie jego stan jest stabilny" - powiedział PAP rzecznik ICZMP Adam Czerwiński.

Drugi z chłopców, z urazem głowy, został przyjęty na neurochirurgię. Nie wymagał interwencji chirurgicznej. Jego stan lekarze oceniają jako dobry.

Minister Maląg: jestem w kontakcie z wojewodą i z władzami powiatu

Do zdarzenia w domu dziecka odniosła się minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. "W Tomisławicach w domu dziecka doszło do ataku nożownika. Niestety jest ofiara śmiertelna tego ataku. Jestem w kontakcie z wojewodą i władzami powiatu. Na miejsce udali się przedstawiciele MRiPS. Podopiecznym i pracownikom jest udzielana pomoc psychologiczna" – przekazała na Twitterze szefowa MRiPS.

Minister złożyła osobom dotkniętych tym atakiem wyrazy wsparcia i współczucia. (PAP)

Policjanci zbierają ślady w domu dziecka i w mieszkaniu podejrzewanego o zabójstwo 16-latki

Technicy kryminalistyki pod nadzorem prokuratora nadal zbierają ślady w domu dziecka w Tomisławicach (Łódzkie) oraz na posesji w pobliskiej wsi, w której mieszkał podejrzewany o zabójstwo 16-letniej podopiecznej placówki.

Policjanci we wtorek przed południem cały czas pracowali na miejscu ataku nożownika. Używali najnowszego sprzętu, jaki jest w dyspozycji śledczych, w tym skanera 3D.

Piętrowy dom dziecka, przypominający szkołę nadal zabezpieczony jest policyjną taśmą. Na terenie należącym do placówki widać było ubranych w białe kombinezony techników kryminalistyki, którzy zbierali ślady i mają odtworzyć przebieg zdarzeń z wtorkowego późnego wieczora.

Napastnikiem okazał się 19-letni mieszkaniec sąsiedniej wsi, oddalonej od domu dziecka o ok. 2 kilometry. Jak ustaliła nieoficjalnie PAP, Daniel M. wszedł do pokoju 16- latki przez okno. Nastolatkowie znali się, byli wcześniej parą a motywem zbrodni mógł być zawód miłosny. Napastnik został zatrzymany około godzinę po ataku w swoim domu.

Kryminalni pracują też w miejscu zamieszkania podejrzewanego. Oprócz domu, przeszukiwali m.in. stodołę oraz pomieszczenia gospodarcze.

Obecny na miejscu mężczyzna, potwierdził, że 19-letni Daniel M. i trzy lata młodsza Oliwia byli parą. To jedyne co powiedział dziennikarzom.

"Nie znałam go dobrze, a dziewczyny nie znałam wcale. Mieszkał tu, wychowywał się, spędził całe dzieciństwo. Widywaliśmy go jednak bardzo rzadko" – powiedziała reporterowi PAP jedna z sąsiadek.

Kolejny sąsiad dodał, że napastnik i ofiara byli uczniami tej samej szkoły w Warcie.

Nadzorująca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Sieradzu nie podaje bliższych informacji na temat sprawcy, motywu działania podejrzewanego oraz przebiegu ataku nożownika.

"Wszystkie okoliczności, jeśli chodzi o ostatni okres życia zarówno ofiary, jak i podejrzewanego jest sprawdzany, by określić, jakie były ich wzajemne relacje. Z pewnością zostanie ogłoszony mu zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa pozostałych pokrzywdzonych. Łącznie jest to pięć osób, w tym cztery osoby małoletnie i jedna dorosła. Wszystkie poszkodowane osoby są w szpitalu. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" – podkreśliła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Sieradzu prok. Jolanta Szkilnik.(PAP)

Autorzy: Ewa Bąkowska, Marcin Chomiuk, Agnieszka Grzelak-Michałowska, Karolina Kropiwiec, Bartłomiej Pawlak

mj/