Komisarz UE ds. rolnictwa: ci, którzy głosowali w PE przeciwko przedłużeniu wolnego handlu z Ukrainą, głosowali przeciw polskim rolnikom

2023-05-12 06:47 aktualizacja: 2023-05-12, 11:36
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, fot. PAP/ Marcin Obara
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, fot. PAP/ Marcin Obara
Ci, którzy głosowali w PE przeciwko przedłużeniu wolnego handlu z Ukrainą, głosowali przeciw polskim rolnikom, stało się to albo ze złej woli, albo z niewiedzy. Polscy rolnicy otrzymali to, o co walczyli, czyli wstrzymanie nadmiernego importu żywności z Ukrainy - mówi w rozmowie z PAP unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.

"Komisja Europejska zrobiła wszystko, co było możliwe w tej sprawie. Opozycja ma pretensje, że UE rękami polskiego komisarza nie zablokowała importu z Ukrainy w sytuacji, gdy Ukraina jest zablokowana z trzech stron przez Rosję. Oczekiwanie, że UE rękami polskiego komisarza zablokuje Ukrainę z czwartej strony i domknie ten rosyjski kordon jest absurdalne" - powiedział.

Dodał, że polska gospodarka bardzo korzysta na wolnym handlu z Ukrainą. "Polska po pierwsze jest największym eksporterem w UE na Ukrainę. W 2022 roku prawie 10 mld euro wyniosła wartości eksportu do tego kraju. Na drugim miejscu są Niemcy z 4 mld euro. Polska ma więc 2,5 razy większy eksport niż Niemcy. Polski eksport stanowi też jedną trzecią unijnego. Mamy 4 mld euro nadwyżki handlowej w wymianie z Ukrainą" - powiedział.

"Oczywiście w handlu produktami rolnymi Polska ma ujemny bilans handlowy. Dlatego postanowiliśmy wspomóc rolników, którzy są tą sytuacją dotknięci. Skala tej pomocy w ciągu roku, za zgodą KE w której uzyskaniu miałem istotny udział, to łącznie 1 mld 620 mln euro. To ponad 7 mld zł. To rzecz bez precedensu. Nigdy w ciągu tak krótkiego czasu nie było pomocy publicznej w tej skali w żadnym kraju. Ta pomoc jest bardzo potrzebna rolnikom, którzy są dotknięci skutkami wojny" - wskazał.

Dodał, że jest zdziwiony tym, że niektórzy europosłowie nie poparli decyzji o przedłużeniu zniesienia ceł na towary ukraińskie.

"Stało się to albo ze złej woli, albo z niewiedzy. Ci, którzy głosowali w PE przeciwko przedłużeniu wolnego handlu z Ukraina, głosowali przeciw polskim rolnikom. Rozporządzenie, które zostało przegłosowane w PE, stwarza warunki do tego, żeby przedłużyć ten zakaz importu ziarna z Ukrainy na cztery produkty, czyli pszenicę, kukurydzę, rzepak i ziarno słonecznikowe. W tym rozporządzeniu jest klauzula bezpieczeństwa, którą można zastosować po to, aby ten zakaz importowy utrzymać. Gdyby tego rozporządzenia nie było, od 5 czerwca obowiązywałby wolny import z Ukrainy prawie wszystkich zbóż bez ceł. To byłaby bardzo zła sytuacja dla polskich rolników" - powiedział.

Dodał, że przedłużenie decyzji to korzyść dla polskiej gospodarki, która bardzo na tym zyskuje. "Rosja używa dziś żywności jako broni i ma niestety silne narzędzia, żeby destabilizować rynki żywności na całym świecie. Rosja zwiększa eksport korzystając z tego, że żywność nie jest objęta sankcjami i wypycha Ukrainę z jej tradycyjnych rynków. Myślę, że to był jeden z celów tej wojny, poza chęcią podporzadkowania sobie Ukrainy. Polscy rolnicy otrzymali to, o co walczyli, czyli wstrzymanie nadmiernego importu żywności z Ukrainy. To jest ogromne osiągniecie Polski. To, że udało się to rozwiązać na poziomie europejskim to więcej, niż można się było spodziewać" - podsumował.

Posłowie zatwierdzili we wtorek 537 głosami za, przy 42 przeciw i 38 wstrzymujących się, wniosek dotyczący przedłużenia zawieszenia ceł importowych, ceł antydumpingowych i środków ochronnych dla ukraińskiego eksportu do Unii Europejskiej na kolejny rok, w kontekście wojny napastniczej Rosji.

Zawieszenie taryf dotyczy owoców i warzyw objętych systemem cen wejścia, a także produktów rolnych i przetworzonych produktów rolnych objętych kontyngentami taryfowymi.

W głosowaniu w PE europosłowie PiS poparli zielone światło dla zawieszenia na kolejny rok unijnych ceł importowych na ukraińskie produkty rolne w celu wsparcia gospodarki tego kraju. Już po nim europoseł Patryk Jaki zapowiedział, że "omyłkowo zagłosował za tym rozwiązaniem" i "niezwłocznie po głosowaniu złożył wniosek o korektę".

Europosłowie PO byli z kolei podzieleni. Andrzej Halicki, Elżbieta Łukacijewska, Bartosz Arłukowicz, Ewa Kopacz, Jan Olbrycht zagłosowali przeciwko, ale europosłowie Jarosław Duda i Danuta Huebner poparli rozwiązanie, a Janusz Lewandowski i Tomasz Frankowski wstrzymali się od głosu.

Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)

mj/