Premier Morawiecki: na pewno trzeba wyciągnąć lekcję z incydentu pod Bydgoszczą

2023-05-15 20:35 aktualizacja: 2023-05-16, 07:27
Miejsce znalezienia szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego w lesie w okolicach miejscowości Zamość k. Bydgoszczy. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Miejsce znalezienia szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego w lesie w okolicach miejscowości Zamość k. Bydgoszczy. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Na pewno trzeba wyciągnąć lekcję z tego incydentu i my to robimy - powiedział w Polsat News premier Mateusz Morawiecki o sprawie pocisku, który spadł pod Bydgoszczą. Jeśli na skutek splotu okoliczności doszło do jakiegoś niedopatrzenia, to i służby, i wojsko, i departamenty MON wyciągną odpowiednie wnioski - dodał.

Premier zapytany, czy wiedział w grudniu ub.r., że rosyjska rakieta leciała przez terytorium Polski, zaprzeczył. Dopytywany, czy nie jest tak, że powinien wiedzieć, odparł, że raport przygotowany przez ministra obrony narodowej "szczegółowo pokazuje z jak skomplikowaną sytuacją mieliśmy do czynienia".

"Nie nazywano tego nawet do niedawna rakietą, tylko obiektem, potem te poszukiwania nie dały rezultatu i to zapewne powinno być kontynuowane, tu na pewno trzeba wyciągnąć wnioski, ale ja jestem przekonany, że każdy działał w dobrej wierze - w sensie i służby, i wojsko" - mówił szef rządu.

Na uwagę, że "mieliśmy jednak rakietę, która leciała przez pół Polski", premier stwierdził, że "to tak jak USA miały balon, który latał przez kilka dni zanim został zestrzelony, tak jak w Zagrzeb uderzył dron rosyjski, który przeleciał nad terytorium Rumunii i Węgier, tak jak na terytorium Mołdawii spadają rakiety i pociski". "Jesteśmy krajem przyfrontowym i różne rzeczy mogą się dziać" - stwierdził.

Premier podkreślił, że "na pewno trzeba wyciągnąć lekcję z tego incydentu, żeby jeszcze bardziej skrupulatnie każdy każdego informował, nawet jeżeli jest podejrzenie, że nie jest to nic groźnego, a nawet pojawiały się przypuszczenia, że są zjawiska meteorologiczne, które mogą przypominać tę trajektorię, jaka została wyłapana na radarach". "Ja uważam, że trzeba wyciągnąć z tego lekcję i my tę lekcję wyciągamy" - zaznaczył.

Dopytywany, czy nie martwi go sytuacja, w której szef MON nie ufa generałom, Morawiecki powiedział, że jego zdaniem "najważniejsze jest to, że te lekcje zostały wyciągnięte". "Ja ufam i ministrowi obrony, panu wicepremierowi Błaszczakowi w pełni, i generałom. Jeśli na skutek bardzo skomplikowanego splotu okoliczności doszło do jakiegoś niedopatrzenia, to na pewno i służby, i wojsko, i poszczególne departamenty MON wyciągną odpowiednie wnioski" - oświadczył.

Pytany, czy jego zdaniem kierownictwo MON i generałowie są jeszcze w stanie współpracować, premier ocenił, że "nie tylko są w stanie, ale świetnie współpracują nad uzbrojeniem, nad podniesieniem modernizacji polskiej armii do naprawdę wysokiego poziomu".

Pod koniec kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Natknęła się na niego w lesie przypadkowa osoba. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.

W ub. tygodniu szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą" oraz że "procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego", który nie poinformował go, "ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". Szef MON ujawnił, że

W reakcji na słowa szefa MON Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski zaapelował w piątek "o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało również w piątek, że informacje, w posiadaniu których jest aktualnie prezydent Andrzej Duda nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto prezydentowi nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.

Następnie MON poinformowało, że prezydent i premier otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski – jak podano - wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Prezydent Duda - który w sobotę obserwował działania wojsk w czasie ćwiczenia Sił Zbrojnych RP ANAKONDA-23 w towarzystwie m.in. gen. Piotrowskiego, szefa Sztabu Generalnego gen. Rajmunda Andrzejczaka oraz dowódcy generalnego RSZ gen. broni Wiesława Kukuły - zapewnił, że "wszystkie ważne sprawy są pod kontrolą”. "Działamy bardzo spokojnie, konsekwentnie i apeluję o to, by działać w sposób spokojny i bez emocji. Wyciągamy wnioski ze wszystkich zdarzeń, które mają miejsce. One są dla nas nowe" - powiedział w sobotę Duda.

"Nie mogę tutaj mówić o szczegółach, zwłaszcza ostatnich zdarzeń, dlatego że większość z nich jest objęta klauzulą tajności. Apeluję również o to, aby tę klauzulę tajności w sposób zdecydowany przestrzegać, bo jest to niezwykle ważne" - zaznaczył Duda. (PAP)

Autorka: Wiktoria Nicałek

kgr/