W poniedziałek podczas unijnej rady ds. zagranicznych jednym z poruszanych przez szefów MSZ tematów ma być zniesienie sankcji na białoruski potaż, który wykorzystywany jest w produkcji nawozów.Zwolennicy zniesienia sankcji powołują się na argument bezpieczeństwa żywnościowego świata. Wiele krajów UE, w tym Polska wskazuje, że jest to pretekst, bo białoruski potaż służący do produkcji nawozów został zastąpiony m.in. potażem z Kanady, a światowe ceny produktów rolnych i nawozów spadają.
💬 Trzeba przyjąć kolejny mocny pakiet sankcji UE na Białoruś; potrzebny jest mocny nacisk na reżim Łukaszenki, bo on sam nie ustąpi - powiedział @PavelLatushka szef @nau_belarus
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) May 22, 2023
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/hANFaslNUe
Były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka w Studiu PAP odnosząc się do możliwości zniesienia przez UE sankcji na spółkę Belaruskali, producenta potażu i jednego z największych na świecie eksporterów nawozów potasowych, ocenił, że takie działanie "przyniosłoby reżimowi (Aleksandra) Łukaszenki minimum 1,5 mld dolarów zysków rocznie". Zdaniem białoruskiego opozycjonisty, oznaczałoby finansowanie kolejnych przestępstw popełnianych przez władze tego kraju.
"To jest niedopuszczalne w sytuacji, kiedy Łukaszenka wspiera finansowo, logistycznie, trenuje armią rosyjską na terytorium Białorusi (...), cały czas stwarza zagrożenie kolejną agresją z terytorium Białorusi w stronę Ukrainy, kiedy represjonuje Białorusinów" - powiedział.
💬 Zdrowie Łukaszenki było w ostatnim tygodniu głównym tematem w białoruskim społeczeństwie; większość ludzi czeka, kiedy dyktator odejdzie - powiedział @PavelLatushka szef @nau_belarus
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) May 22, 2023
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/w7DlpO46LBPonadto, jak zaznaczył białoruski opozycjonista, spółka Belaruskali ma uczestniczyć w nielegalnym wywozie ukraińskich dzieci na terytorium Białorusi, o czym informował raport organizacji National Anti-Crisis Management.
"Pytanie, na czym polega strategia (Zachodu) wobec Łukaszenki, wspierać go finansowo, aby popełniał dalsze przestępstwa? To jest strata dla narodu białoruskiego. W co ma wierzyć społeczeństwo, które w 2020 roku wyszło na ulice i marzyło, aby być częścią Europy, demokratycznego świata? Teraz demokratyczny świat daje faktycznie bardzo mocny sygnał, że tak naprawdę nieważna jest Białoruś czy Białorusini. Najważniejsze są nawozy i pieniądze" - powiedział.
Łatuszka podkreślił, że kraje Zachodu poprzez kolejne mocne sankcje muszą wywoływać nacisk na reżim Łukaszenki. Dodał, że kolejny pakiet sankcji powinien dotyczyć m.in. zamykania przejść granicznych z wyłączeniem ruchu osobowego.
Łatuszka: to katastrofa, że na Białorusi w XXI wieku ludzie są torturowani w katowniach
W niedzielę w Warszawie białoruskie środowiska opozycyjne zorganizowały wiec "21 maja - Dzień Więźniów Politycznych na Białorusi". Narodowy Zarząd Antykryzysowy przekazał, że w kraju pogarsza się sytuacja praw człowieka, a masowe represje stają się coraz bardziej powszechne. Centrum praw Wiasna informuje, że na Białorusi za więźniów politycznych uznaje się co najmniej 1500 osób, według inicjatywy "Dissidentby" liczba ta wynosi 1767 osób.
Łatuszka w poniedziałek w Studiu PAP pytany o sytuację więzionych opozycjonistów stwierdził, że jest to "katastrofa, że w centrum Europy w XXI wieku mamy katownie". Podkreślił, że więźniowie polityczni często są umieszczani w celach o wymiarach dziewięciu metrów kwadratowych pozbawionych okien.
"Jest łóżko, możesz spać tylko pięć, maksimum sześć godzin, później łóżko się zamyka (...) i musisz siedzieć na podłodze. Przeszukanie w tych zakładach karnych jest kilka razy dziennie, ludzie są bici, torturowani. Za to, że człowiek korzysta z języka białoruskiego, nazywany jest białoruskojęzyczną małpą" - zaznaczył Łatuszka.
💬 Każdego dnia dostaje groźby że zostanę zabity, zamordowany, że pochowają mnie żywcem; nasiliło się to zwłaszcza po publikacji raportu o deportacjach ukraińskich dzieci - powiedział @PavelLatushka szef @nau_belarus
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) May 22, 2023
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/LnbLdsxq7Z
Jak dodał, każdy z więźniów politycznych ma na piersi naszywaną etykietę w żółtym kolorze, co przywodzi na myśl oznaczenia z obozów koncentracyjnych z czasów II wojny światowej.
"Mamy dzieci, które są więźniami politycznymi, dziewięciu piętnastolatków, którzy znajdują się teraz w więzieniach na Białorusi. (...) Kobiety na przykład mogą miesiącami nie dostawać ani bielizny, ani szczotki do zębów" - przekazał.
Według Łatuszki "kilku więźniów politycznych zniknęło". Nie ma z nimi kontaktu od wielu miesięcy - podkreślił. Poinformował, że to m.in. Mikałaj Statkiewicz, Wiktar Babaryka i Maria Kalesnikawa. "Nie mamy żadnej komunikacji, nie wiemy czy oni są żywi, czy martwi" - zaznaczył.
"Apelujemy, błagamy, prosimy, zwracamy się do partnerów z Unii Europejskiej, żeby jak najmocniej uderzyć w ten reżim, pokazać jemu (Łukaszence), że jeżeli on nie wyzwoli więźniów politycznych, to sankcje będą jeszcze większe. Łukaszenka rozumie tylko język siły, nie ma z nim możliwości w inny sposób się dogadać. (...) To jest dyktator, rządzi tylko wtedy, kiedy rozumie, że ma tę siłę. Pozbawienie go tej siły stwarza dla nas możliwość otwarcia tych zakładów karnych" - powiedział Łatuszka.
Na pytanie, czy jako działacz opozycyjny otwarcie sprzeciwiający się Aleksandrowi Łukaszence boi się o swoje bezpieczeństwo, odpowiedział, że każdego dnia dostaje groźby, że zostanie zamordowany. "Grożą, że pochowają mnie żywcem, że wysłano już grupę kryminalistów, która to zorganizuje" - dodał Łatuszka.
Centrum praw człowieka Wiasna ogłosiło 21 maja Dniem Więźniów Politycznych na Białorusi. Tego dnia w 2021 roku w kolonii Szkłowa nr 17 w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł więzień polityczny - aktywista z Biarozawki Witold Aszurak. Według danych Wiasny, od 2020 roku co najmniej 4300 osób zostało pociągniętych do odpowiedzialności karnej z powodów politycznych.
W niedzielę o uwolnienie więźniów politycznych, w tym polsko-białoruskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, ponownie do władz w Mińsku zaapelowało polskie MSZ.
Autor: Adrian Kowarzyk
jos/