Czy niemiecki rząd usiądzie do rozmów z Polską o reparacjach? Prof. Przyłębski o tym, na co czeka Berlin

2023-05-23 10:15 aktualizacja: 2023-05-23, 13:07
Brama Brandenburska w Berlinie Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Brama Brandenburska w Berlinie Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Jeśli Zjednoczona Prawica po raz kolejny wygra wybory, to rząd niemiecki będzie musiał usiąść do poważnych rozmów z naszymi przedstawicielami na temat reparacji wojennych za okupację podczas II wojny światowej – mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" b. ambasador RP w Niemczech, obecnie prezes Instytutu De Republica.

Prof. Andrzej Przyłębski w rozmowie z Gazetą Polską Codziennie został m.in. zapytany o twierdzenia opozycji dotyczące tego, że temat reparacji wojennych od Niemiec jest dla nich zamknięty, a także o to, czy jeśli Zjednoczona Prawica zdobędzie trzecią kadencję, to czy może być to sygnałem dla Berlina do tego, aby usiąść z przedstawicielami polskiego rządu do poważnych rozmów na temat odszkodowań.

"Reakcja społeczeństwa polskiego na nasze żądania reparacyjne jest w większości bardzo pozytywna i ona rośnie. W związku z tym opozycji trudno już jest udawać, że temat nie istnieje. Oczywiście podejrzewam, że ta część klasy politycznej chciałaby się dogadać ze stroną niemiecką, tak, aby sprawa została szybko i polubownie rozwiązana. Bardziej chodziłoby o zamknięcie ust Polakom niż realne zadośćuczynienie wyrządzonych krzywd" - ocenił.

Dodał, że niewątpliwie Niemcy niechętnie zajmują się tematem reparacji, bo czekają na wybory w Polsce.

"Moim zdaniem jeśli Zjednoczona Prawica po raz kolejny wygra wybory, to rząd niemiecki będzie musiał usiąść do poważnych rozmów z naszymi przedstawicielami  na temat reparacji wojennych za okupację podczas II wojny światowej, bo jeśli tego nie zrobi, to wyrządzi sobie spore szkody wizerunkowe" - podkreślił.

Odnosząc się do informacji, jakie na antenie TVP Info przekazał wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk, że Instytut Spraw Wojennych pracuje nad raportem dokumentującym straty poniesione przez Polskę w wyniku działań Związku Sowieckiego zaznaczył, że są to bardzo potrzebne działania.

"Instytut Spraw Wojennych został powołany m.in. właśnie po to, aby spełniać tego typu misje. Niestety, to zadanie będzie zapewne dużo trudniejsze niż raport dotyczący strat spowodowanych przez Niemców. Różnica jest taka, że ogromny obszar prac będzie dotyczył terenów, które zostały nam zagrabione. W związku z tym dotarcie do dokumentów będzie bardzo trudne, a ani Rosja, ani Białoruś raczej nie ułatwią nam tego. Bedzie to długie i skomplikowane zadanie, natomiast jego wykonanie jest bardzo potrzebne" - podkreślił.(PAP)

mar/