Pościg paparazzich za Harrym i Meghan był ustawiony? Rzeczniczka pary komentuje

2023-05-24 14:01 aktualizacja: 2023-05-24, 18:51
Książę Harry i Meghan Markle, fot. PAP AA/ABACA
Książę Harry i Meghan Markle, fot. PAP AA/ABACA
Tydzień temu książę Harry i Meghan Markle wzięli udział w ceremonii wręczenia nagród przyznawanych przez organizację non-profit Ms. Foundation for Women. Podczas drogi powrotnej stali się oni celem pościgu samochodowego fotoreporterów, którzy za wszelką cenę próbowali zrobić im zdjęcia. W sieci dużą popularnością cieszy się teoria mówiąca o tym, że ów pościg był jedynie PR-ową zagrywką Susseksów, która miała na celu ocieplenie ich wizerunku. Głos w tej sprawie zabrała teraz rzecznika pary.

16 maja książę Harry i jego żona Meghan Markle udali się do Nowego Jorku, by wziąć udział w uroczystej gali Women of Vision Awards 2023. Podczas ceremonii wręczone zostały nagrody przyznawane przez organizację non-profit Ms. Foundation for Women. Małżonka arystokraty otrzymała wówczas z rąk legendarnej feministki Glorii Steinem statuetkę Kobiety Przyszłości za swój wkład w globalne umacnianie pozycji kobiet i dziewcząt. „Nigdy nie jest za późno, by zacząć walczyć o lepsze jutro, być narratorką własnego życia. Wciąż jest wiele do zrobienia. (…) Jedną z moich najważniejszych misji jest stawanie po stronie tych, którzy czują się niesłyszani oraz sprzeciwianie się niesprawiedliwości” – mówiła ze sceny Markle.

Księżna i jej ukochany z pewnością zapamiętają ten wieczór na długo – i to nie tylko z uwagi na wspomniane wyróżnienie. Gdy tylko wyruszyli oni w drogę powrotną, stali się celem samochodowego pościgu paparazzich, którzy usiłowali za wszelką cenę zrobić im zdjęcia. Parę arystokratów ścigać miało sześć pojazdów z przyciemnianymi szybami, które prowadziły niezidentyfikowane osoby. Jak wynika z relacji zagranicznych mediów, kierowcy tychże aut złamali szereg przepisów drogowych, jeżdżąc po chodnikach i przejeżdżając na czerwonym świetle. Zdaniem przedstawicieli Susseksów, ta trwająca blisko dwie godziny obława „mogła zakończyć tragedią”.

Innego zdania są jednak internauci. W sieci dużą popularnością cieszy się teoria, że pościg paparazzich był jedynie PR-ową zagrywką Harry’ego i Meghan, która miała na celu ocieplenie ich wizerunku i wzbudzenie współczucia. Zakpić z całej sytuacji postanowiła nawet Whoopi Goldberg, która w programie „The View” zdawała się mocno powątpiewać w opowieść pary. „Ludzie mieszkający w Nowym Jorku doskonale wiedzą, że gdyby w tym mieście rzeczywiście dało się urządzić jakikolwiek pościg, może moglibyśmy czasami zdążyć do teatru” – dowcipkowała komiczka odnosząc się do problemu wiecznie zakorkowanych nowojorskich ulic.

Głos w tej sprawie zabrała teraz rzeczniczka Susseksów. W rozmowie z „Page Six” Ashley Hansen podkreśliła, że wszelkie spekulacje na temat rzekomego sfingowania wspomnianego pościgu są niedorzeczne. „Z całym szacunkiem, ale ci, którzy uwierzyli w doniesienia o PR-owej zagrywce, nie wiedzą nic o tej parze ani o historii rodziny księcia. Szczerze mówiąc, uważam te plotki za dość odrażające” – skwitowała przedstawicielka arystokratów. Hansen w oczywisty sposób nawiązała do tragicznej śmierci matki Harry’ego, księżnej Diany. Lady Di zmarła w 1997 roku w wypadku samochodowym, uciekając przed ścigającymi ją fotoreporterami. W jednym z wywiadów książę wyznał, że obawia się, iż historia może się kiedyś powtórzyć z udziałem jego żony… (PAP Life)

mj/