Członek Rady Polityki Pieniężnej: pod koniec roku możemy spodziewać się jednocyfrowej inflacji

2023-05-29 08:24 aktualizacja: 2023-05-29, 11:53
Banknoty. Fot. PAP/Leszek Szymański
Banknoty. Fot. PAP/Leszek Szymański
Jeżeli sytuacja gospodarcza i poziom presji inflacyjnej będzie się kształtować tak jak to widzimy dzisiaj, to pod koniec roku możemy się spodziewać jednocyfrowej inflacji - powiedziała poniedziałkowemu magazynowi "Polska. Metropolia Warszawska" Gabriela Masłowska, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Masłowska pytana o poziom inflacji w Polsce wskazała, że "według marcowej projekcji NBP proces obniżania się inflacji w kolejnych kwartałach będzie systematyczny".

"W czwartym kwartale br. powinna już być jednocyfrowa, do celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 proc. dojdziemy w 2025 r., pod warunkiem, że nie pojawią się nowe zdarzenia w gospodarce polskiej i światowej, których w obecnym czasie nie da się przewidzieć" - oceniła.

Według Masłowskiej, najsilniej na obniżenie inflacji w kwietniu tego roku wpłynęła niższa dynamika wzrostu cen żywności, napojów bezalkoholowych oraz cen energii - głównie gazu. Dodała, że ustępują też zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw

Wśród kolejnych czynników dezinflacyjnych Masłowska wymieniła osłabienie aktywności gospodarczej w otoczeniu polskiej gospodarki - przy tym wskazała na tempo wzrostu w strefie euro w I kwartale 2023 r., które, jak tłumaczyła, zbliżone było do zera. "Także w Polsce dynamika PKB obniża się z 5,1 proc. w 2022 do - przewidywanego w projekcji marcowej NBP - 0,9 proc. w 2023" - dodała. "Niższe tempo wzrostu gospodarczego to mniejszy popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, co hamuje wzrost cen" - zauważyła.

Dopytywana o znaczenie eskalacji wojny w Ukrainie na poziom inflacji odpowiedziała, że obok pandemii COVID-19 była to druga z najważniejszych przyczyn wzrostu inflacji w Polsce i na świecie. "Wojna spowodowała ogromne zaburzenia i niepewność w sektorze energetycznym i żywnościowym. Szantaż ze strony Rosji i sankcje wobec niej spowodowały perturbacje w dostawach i windowanie cen. Zakończenie agresji rosyjskiej ustabilizowałoby sytuację w Europie pod każdym względem" - zaznaczyła Masłowska.

Odnosząc się do zarzutów, że Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła stóp procentowych powyżej 6,75 proc. oceniła, że trudno byłoby sobie wyobrazić skutki takiej decyzji. "Już dzisiaj przy stopie 6,75 proc. Polacy mają trudności ze spłatą rat kredytów. Spowodowałoby to zadłużenie obywateli, firm, spadek produkcji, inwestycji, zatrudnienia, upadłość firm i załamanie gospodarki" - podkreśliła.

Jednocześnie Masłowska zaznaczyła, że na razie jest za wcześnie, by mówić o obniżce stóp procentowych. Jak tłumaczyła w rozmowie z "Polska. Metropolia Warszawska", najpierw RPP musi mieć pewność, że tendencja spadku inflacji utrzyma się dłużej i że zbliża się do celu NBP.(PAP)

ak/par/

dsk/