Dzieci wykradzione z Ukrainy są potrzebne Rosjanom nie tylko ze względów propagandowych i demograficznych, związanych ze spadkiem liczby urodzeń w kraju. Rodziny, które decydują się przyjąć ukraińskie dziecko, mogą na tym dobrze zarobić. Dlatego skala tego procederu zwiększa się z każdym kolejnym miesiącem, szczególnie od początku 2023 roku - poinformowały opozycyjne rosyjskie media.
Jednym z jaskrawych przykładów 'deportacji w celach zarobkowych' jest historia 15-letniej Aliny z Chersonia. Podczas okupacji tego miasta przez rosyjskie wojska dziewczyna nasłuchała się historii o rzekomych zbrodniach popełnianych przez Ukraińców na osobach współpracujących z okupantami. Dlatego przed wyzwoleniem Chersonia wystraszona Alina zgodziła się wyjechać wraz z "przybraną mamą" do Rosji. Kolaborantka otrzymała tam za to mieszkanie i dodatkowe gratyfikacje finansowe - czytamy na kanale Możem Objasnit'.
Jak dodano, nierzadko zdarza się, że ukraińskie dzieci trafiają do rodzin dysfunkcyjnych, w których nadużywa się alkoholu, a przemoc jest na porządku dziennym. Taka rodzina przyjęła na wychowanie ucznia ze zniszczonego przez Rosjan Mariupola. Przybrani "rodzice" przepijali nagrody finansowe od państwa, dziecko głodowało, a lokalne okupacyjne władze "nie widziały w tym problemu".
W tym konkretnym przypadku chłopca udało się uratować i sprowadzić na tereny kontrolowane przez Kijów, lecz wielu jego kolegów z klasy pozostało w patologicznych rosyjskich rodzinach - powiadomiły niezależne media.
Możem Objasnit' podkreślił, że najtrudniejszym zadaniem jest repatriacja ukraińskich dzieci, które trafiły w Rosji do "obozów reedukacyjnych".
"Odbywa się tam ciągłe, trwające miesiącami pranie mózgu. Po takiej 'obróbce' te dzieci same odmawiają powrotu (na Ukrainę), a w ich oczach widać przerażenie na myśl o tym, co Ukraińcy rzekomo wyczyniają ze 'zdrajcami'" - zaalarmował opozycyjny kanał na Telegramie.
Sprowadzanie wykradzionych dzieci do ojczyzny staje się coraz większym wyzwaniem - zauważyli autorzy analizy.
Władze Ukrainy wyjaśniały, że nie mają możliwości weryfikacji liczby wywiezionych dzieci podawanej przez Rosjan, którzy mówią nawet o setkach tysięcy. Dane ogłaszane przez stronę ukraińską na stronie childrenofwar.gov.ua dotyczą zweryfikowanych i potwierdzonych przez nią przypadków, jednak – jak zaznaczają Ukraińcy – nie są pełne.
Obecnie rządowa strona Children of War informuje o 19 501 przypadkach deportacji i sprowadzeniu do kraju 371 dzieci. Według tych danych w wyniku rosyjskiej agresji zginęło co najmniej 483 dzieci, a 989 zostało rannych; 393 dzieci policja uznała za zaginione.
Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał 17 marca nakaz aresztowania dyktatora Rosji Władimira Putina. Sędziowie uznali, że są realne podstawy, by sądzić, iż Putin jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnych deportacjach dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji. MTK wydał jednocześnie nakaz aresztowania rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, oskarżanej o te same zbrodnie, co Putin. (PAP)
jc/