Kirby: zapobieżenie wybuchowi III wojny światowej jest priorytetem naszej polityki

2023-06-01 04:12 aktualizacja: 2023-06-01, 09:01
John Kirby. Fot. MICHAEL REYNOLDS PAP/EPA
John Kirby. Fot. MICHAEL REYNOLDS PAP/EPA
Jednym z priorytetów polityki administracji prezydenta Joe Bidena w kontekście pełnej inwazji Rosji na Ukrainę jest zapobieżenie wybuchowi III wojny światowej - oświadczył w środę rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby.

"Prezydent Biden miał trzy kluczowe priorytety przez ostatnie 15 miesięcy. Pierwszym jest wsparcie dla Ukrainy, a ja właśnie ogłosiłem nowy pakiet pomocowy, więc myślę, że jest całkiem jasne, że to robimy" – powiedział przedstawiciel administracji USA.

Drugim priorytetem jest, według niego, wsparcie sojuszników z NATO. "Zwiększyliśmy naszą obecność do 100 tys., aby wypełniać nasze zobowiązania dotyczące wschodniej flanki NATO" - podkreślił.

Trzecim priorytetem, jak powiedział Kirby, jest "uniknięcie trzeciej wojny światowej".

W związku z tym Kirby podkreślił, że bezpośrednie zaangażowanie USA i innych krajów NATO w wojnę nie tylko nie odpowiada interesom bezpieczeństwa narodowego Waszyngtonu, ale także szkodzi interesom Ukrainy.

"To jest złe dla ludności w całej Europie. To oczywiście nie jest dobre również dla narodu rosyjskiego" – powiedział.

Kirby jednocześnie podkreślił, że USA nie dyktują Ukrainie dokładnie, gdzie ma skierować swoją kontrofensywę: "Nie mówimy im, jak mają prowadzić operacje. Dostarczamy im broń, szkolimy, doradzamy" - powiedział.

Ostatecznie, zdaniem Kirby'ego, to od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i dowództwa wojskowego Ukrainy zależy, co Kijów zrobi z militarnego punktu widzenia.

Przedstawiciel Białego Domu przypomniał też, że Stany Zjednoczone wyraźnie podkreślały, że nie popierają ataków na terenie Rosji, zwłaszcza z użyciem broni dostarczonej przez Amerykę.

Dodał, że USA nie mają obecnie konkretnych danych, kto stoi za atakiem drona na stolicę Rosji. "Nie mamy konkretnych informacji o tym, kto jest za to odpowiedzialny" – podkreślił.

Zaznaczył też, że Waszyngton nie ma zamiaru prowadzić śledztwa w tej sprawie. (PAP)

dsk/