Marszałek Sejmu wzięła udział w spotkaniu szefów parlamentów państw NATO, zorganizowanym w Wilnie przed szczytem Sojuszu, który odbędzie się tam 11-12 lipca. Podczas panelu, poświęconego wyzwaniom, przed którymi stoi NATO, Witek zwróciła uwagę, że w debacie pojawiały się propozycje, które „w skrócie można scharakteryzować jako więcej partnerstwa i mniej narodowych egoizmów”.
„Silniejsze NATO zaadaptowane do nowych wyzwań globalnych i bezpieczniejsze środowisko międzynarodowe. O ile w sferze deklaracji istnieje swoisty konsensus, o tyle w dyskusji nad rozwiązaniami szczegółowymi jest jeszcze wiele pracy. Wbrew sygnalizowanym przez niektórych przywódców pesymistycznym diagnozom, okazało się w godzinę próby, że NATO jest wiarygodnym i skutecznym partnerem. Niestety, samo istnienie NATO nie okazało się wystarczająco skuteczną gwarancją i straszakiem, powstrzymującym zbrodniarzy takich jak Putin przed wywołaniem okrutnej i bezwzględnej wojny”- stwierdziła marszałek Sejmu.
Dodała, że Polska oczekuje wdrażania decyzji, podjętych na poprzednim szczycie Sojuszu w Madrycie w zeszłym roku. Jak wskazała, chodzi przede wszystkim o wzmacnianie wschodniej flanki NATO i tworzenie nowej formuły sił szybkiego reagowania Sojuszu, które mają liczyć 300 tysięcy żołnierzy.
„Liczymy na kontynuację amerykańskiego zaangażowania w bezpieczeństwo Europy, w tym poprzez utrzymanie i wzmocnienie obecności wojskowej, a także udział we wspólnych ćwiczeniach i szkoleniach” – powiedziała, podkreślając też znaczenie większego wkładu państw europejskich w zdolności obronne Sojuszu.
Marszałek Sejmu położyła też nacisk na kwestię wydatków na obronność w krajach NATO. Jak podkreśliła, Polska zdecydowała o przeznaczeniu na obronność 3 proc. PKB w obecnym roku.
„Realnie to będzie 4 procent PKB. To olbrzymi wysiłek dla naszego państwa, ale bezpieczeństwo nie zna ceny. (…) Chcemy także móc liczyć na siebie. W związku z tym apeluję do kolegów z innych krajów, państw NATO, by taki wysiłek jak Polska czy Litwa podjąć” – podkreśliła, wskazując na znaczenie posiadania własnych możliwości obronnych.
Do uczestników debaty zwrócił się prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Podkreślił on konieczność nieustannego wspierania Ukrainy; jak mówił, należy zatrzymać Rosję „zanim będzie za późno”. Podkreślił, że ewentualne negocjacje zakończone kompromisami oddalą tylko w czasie kolejny etap rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Prezydent Litwy zwrócił uwagę, że oprócz wspierania Ukrainy kluczowe jest także wzmacnianie własnych zdolności obronnych i wiarygodności w polityce odstraszania. Zwrócił uwagę na konieczność przejścia od koncepcji „wysuniętej obecności” do „wysuniętej obrony” NATO na wschodniej flance. Podkreślił, że działanie NATO na wschodniej flance nie powinno być oparte na siłach stacjonujących w krajach macierzystych i możliwych do przerzucenia w zagrożony region. Jak oceniał, taka formuła zachęca do testowania możliwości i reakcji NATO na wrogie działania.
Nauseda podkreślił, że konieczne są nowe plany obronne NATO, przewidujące m.in. siły na stałe rozmieszczone na wschodniej flance, w tym w krajach bałtyckich. Wyraził też nadzieję, że poziom 2 proc. PKB wydawanych przez państwa Sojuszu na obronność zostanie określony jako minimum na nadchodzącym szczycie.
Prezydent Litwy zwrócił też uwagę na kwestię przyszłości Ukrainy. Zaznaczył, że po wojnie drzwi do NATO dla Ukrainy muszą pozostać otwarte, a Ukraina nie może pozostać w „szarej strefie”.
„Bez Ukrainy w społeczności euro- i transatlantyckiej nie będzie trwałego pokoju i bezpieczeństwa w Europie – oświadczył.
Przewodnicząca litewskiego Seimasu Viktorija Czmilyte-Nielsen podkreślała z kolei potrzebę wsparcia Ukrainy w procesie dołączenia do Sojuszu. Jak stwierdziła, wyrażenie przez NATO woli akcesji Ukrainy „wysłałoby najsilniejszy z możliwych sygnałów”. Zwracała uwagę, że trzeba zbliżyć Ukrainę do NATO instytucjonalnie oraz politycznie.(PAP)
Z Wilna Mikołaj Małecki (PAP)
jc/