Domaradzki: podczas marszu będziemy zwracać uwagę na wszystkie elementy bezpieczeństwa

2023-06-04 06:56 aktualizacja: 2023-06-04, 15:36
 Michał Domaradzki. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Michał Domaradzki. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Obserwatorzy z ramienia Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa podczas niedzielnego marszu będą zwracać uwagę na wszystkie elementy bezpieczeństwa. Będziemy również zwracać uwagę, czy będą zakazane symbole – powiedział PAP dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa Michał Domaradzki.

Na niedzielę w Warszawie zgłoszono 39 zgromadzeń. Największe z nich rozpocznie się o godzinie 12.00 i przejdzie z placu na Rozdrożu na plac Zamkowy.

"Spodziewamy się ok. tysiąca autobusów, ale uczestnicy przyjadą również pociągami i własnym transportem. Żeby zadbać o bezpieczeństwo uczestników, zrobiliśmy lustrację trasy, a także prosiliśmy administratorów o usunięcie z trasy przemarszu niebezpiecznych przedmiotów" – informował w piątek dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa Michał Domaradzki.

Dyrektor przekazał też, że w niedzielę w siedzibie Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa od godz. 9.00 będzie działał specjalny sztab.

"Skorzystamy z monitoringu oraz z naszych obserwatorów wewnątrz marszu. Jesteśmy również w kontakcie z organizatorami, którzy zapewniają ochronę marszu. Pomoże nam to na bieżąco reagować na sytuację na trasie" – zapewnił.

W rozmowie z PAP dyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa przekazał, że podczas niedzielnego marszu obserwatorzy z ramienia Centrum będą zwracać uwagę na wszystkie elementy bezpieczeństwa.

"Będziemy również zwracać uwagę na pewne symbole. Jeżeli będą one zakazane, zwrócimy się do organizatora o to, aby zwrócił uwagę takim osobom, że te symbole są zakazane. Zwrócimy się również do policji, informując o tym, że zaobserwowaliśmy takie symbole" – powiedział Domaradzki.

Pytany o to, czy w razie pojawienia się zakazanych symbolów miasto zdecyduje się na rozwiązanie marszu, odpowiedział, że "należy zwrócić uwagę na to, że rozwiązanie dużego zgromadzenia w sytuacji, kiedy nie wiemy, jak zareagują uczestnicy tego zgromadzenia, rodzi pewne ryzyka".

"To jest naprawdę duża ostateczność i bardzo rzadko z takiego rozwiązania korzystamy" – dodał. (PAP)

Autor: Bartłomiej Figaj

mmi/