Zgłoszenie o tonącej w Wiśle na wysokości miejscowości Kolonia Raj kobiecie straż pożarna otrzymała w niedzielę ok. godz. 13.30.
"Z relacji świadków wynikało, że około 27-letnia kobieta poszła popływać w Wiśle, a gdy wskoczyła do wody, natychmiast zniknęła pod powierzchnią i już nie wypłynęła" – powiedział PAP rzecznik straży pożarnej. Dodał, że w tym miejscu rzeki, w okolicy dawnego mostu, występują duże zawirowania. "Na pewno trzeba być wprawionym pływakiem, żeby wydostać się z takiego wiru" – zauważył strażak.
Strażacy z PSP w Lipsku i ochotniczych straży z OSP w Solcu nad Wisłą i Chotczy wypłynęli łodziami na rzekę i szukali kobiety od miejsca zdarzenia aż po granice pow. lipskiego. Przeszukano też brzeg rzeki. Do poszukiwań włączona została również lipska policja, która przeszukiwała Wisłę z łodzi policyjnej oraz z powietrza przy pomocy drona.
Kobiety nie znaleźli także płetwonurkowie ze Specjalistycznej Grupy Wodno-Nurkowej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Radomia, którzy we wskazanym przez świadków miejscu jej zaginięcia, zeszli na głębokość ok. 4 m. "Działania płetwonurka były bardzo utrudnione ze względu na silny nurt rzeki oraz bardzo słabą widoczność" – podkreślił rzecznik.
Autorka: Ilona Pecka
sm/