Podczas spotkania zarówno Biden, jak i Frederiksen zwrócili uwagę na bliską współpracę obu państw w sprawie Ukrainy; Dania jest jednym z czołowych europejskich państw wspierających Kijów uzbrojeniem i stanęła na czele europejskiej koalicji szkolenia ukraińskich pilotów na F-16.
"Chciałabym podziękować panu za przywództwo. Mieć prezydenta USA, który jest zaangażowany na rzecz Sojuszu Transatlantyckiego, to dla Unii Europejskiej niezwykle ważne" - powiedziała duńska premier na początku spotkania.
Joe Biden, pytany przez dziennikarzy o to, czy wierzy w sukces ukraińskiej kontrofensywy, podniósł skrzyżowane palce.
Wizyta Frederiksen - jej pierwsze dwustronne spotkanie z Bidenem - zrodziła spekulacje, że szefowa rządu w Kopenhadze rozważana jest jako potencjalna kandydatka do zastąpienia Jensa Stoltenberga na stanowisku sekretarza generalnego NATO. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby zaprzeczył, by był to temat rozmów w Białym Domu.
Sama duńska polityk odmówiła spekulacji na ten temat. Kiedy została zapytana po spotkaniu przez dziennikarzy z Danii, czy odmówiłaby stanowiska, gdyby jej je zaproponowano, odpowiedziała, że nie jest kandydatką i rozmowa z Bidenem tego nie zmieniła. Dodała, że poczytuje spekulacje na ten temat za wyraz uznania.
Odnosząc się do pytania o misję pokojową Watykanu, Frederiksen stwierdziła, że choć "wszyscy są bardzo zainteresowani pokojem, to do tanga trzeba dwojga", zaś Rosja wciąż nie okazuje takiej chęci.
"Nikt z nas w Sojuszu nie chce robić niczego bez Ukrainy" - dodała.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
sm/