W wywiadzie dla wtorkowego "Naszego Dziennika" deputowana Suwerennej Polski do Parlamentu Europejskiego skomentowała zatwierdzenie przez Radę Europejską przyjęcia przez UE Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli tzw. konwencji stambulskiej. "Do tej pory dokument ten był przyjmowany przez kraje członkowskie. Teraz Unia Europejska przyjęła to jako całość. Skoro takie gremium przyjmuje ten dokument i robi to w sposób całkowicie pozatraktatowy, to jest to kolejna odsłona procesu federalizacji. Konwencja została podpisana przez Polskę 18 grudnia 2012 r. Jej ratyfikacja odbyła się w kwietniu 2015 r. Wówczas prezydentem był Bronisław Komorowski, a my byliśmy w opozycji" – przypomniała.
Zdaniem Kempy "to, co zaproponowano w tym dokumencie, w żaden sposób nie uchroni kobiet, bo w fatalny sposób diagnozuje przyczyny przemocy". "Zamiast realnego ujęcia problemu, zrobiono z tego dokument promujący gender. I zadbano o to, aby stworzyć międzynarodowe ciała do kontrolowania tego, jak wprowadzane są zapisy tej ideologii. Do tego ma służyć grupa ekspertów – GREVIO. To jest pewna odsłona toczącej się w Europie walki ideologicznej o przyszłość i konstruowanie nowego człowieka. I oczywiście stosuje się do tego pewne hasła, z którymi trudno polemizować. Konwencja stambulska jest dokumentem czysto ideologicznym. Twierdzi się jednak, że on realnie walczy z przemocą wobec kobiet – a kto z nas jest przeciwko walce z przemocą? – i wielu ludzi daje się nabrać na te hasła" – stwierdziła.
Dodała, że obowiązująca w Polsce Konstytucja z 1997 r. "nie zawiera definicji rodziny, ale małżeństwa już tak (art. 18)" i "ten sam artykuł stwierdza, że państwo polskie musi chronić rodzinę". "I to w żaden sposób nie jest akceptowane przez zapisy konwencji stambulskiej. Nie mam co do tego wątpliwości, że to będzie olbrzymie pole do nadużyć ze strony instytucji europejskich, a także szantażu. Myślę, że teraz szczególnie uaktywni się GREVIO. Uderzenie pójdzie nie tylko w Polskę, ale też w inne kraje, które chcą chronić rodzinę. A zauważmy, że w wielu krajach UE znajdują się partie, które chcą odbudowywać swoją pozycję polityczną, właśnie odwołując się do chrześcijańskich wartości. Bruksela to widzi" – podsumowała europosłanka. (PAP)
kgr/