Rzecznik rządu Piotr Müller podczas konferencji prasowej odniósł się do doniesień, iż Komisja Europejska ma problemy z zatwierdzeniem pomocy dla rolników w pięciu tzw. państwach przyfrontowych w związku z tym, że rzekomo kraje te nie zrealizowały swoich zobowiązań dotyczących tranzytu produktów zbożowych z Ukrainy i utrudniają go. Dziennikarze dopytywali rzecznika, kiedy pieniądze z UE mogą trafić do Polski.
"Nie ma zagrożeń dla pomocy, która trafia do polskich rolników. Ona jest finansowana z polskiego budżetu na poziomie 90 proc., może nawet więcej" - poinformował Müller. Dodał, że wsparcie z UE jest w planie pomocy dla rolników uwzględnione, natomiast większość pomocy jest z budżetu krajowego, więc "można te środki w razie potrzeb przesuwać".
Podkreślił też, że Polska "konsekwentnie przestrzega" przepisów dotyczących ograniczeń importowych na jej terenie.
"Być może są jakieś osoby, które próbują tworzyć wrażenie, że rozszerzamy te ograniczenia, albo że są problemy z tranzytem, ale problemów z tranzytem nie ma. Każdy, kto chce przez nas kraj przewieść odpowiednio zabezpieczony towar spośród tych czterech towarów, które teraz mają ograniczenia, może to zrobić i jest to robione" - zapewnił rzecznik rządu.
Komisja Europejska poinformowała 5 czerwca br., że przedłużyła zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji do 15 września. Wskazane zboża z Ukrainy nadal można przewozić w tranzycie przez terytoria pięciu państw.
Zgodnie z porozumieniem z Komisją Europejską z końca kwietnia, rolnicy z pięciu krajów "przyfrontowych" mieli również otrzymać rekompensaty z unijnej rezerwy kryzysowej w wysokości 100 mln euro. Z tego pakietu Polska miała otrzymać najwięcej, bo prawie 40 mln euro. UE wciąż nie uwolniła obiecanych środków. (PAP)
autor: Anna Bytniewska
jc/