W piątkowy wieczór Polska pokonała Niemcy 1:0 w towarzyskim spotkaniu, które odbyło się na PGE Narodowym w Warszawie. Bramkę zdobył Jakub Kiwior. To drugie w historii zwycięstwo biało-czerwonych nad tym rywalem. Ostatni raz w zespole narodowym wystąpił Jakub Błaszczykowski.
"Na pewno jest to sukces. Przyznać jednak należy, że mieliśmy też trochę szczęścia. Za to co obronił Wojciech Szczęsny należy mu się wielki szacunek" - powiedział PAP były piłkarz m.in. Stali Mielec.
Zwrócił uwagę, że zdecydowana przewaga jaką posiadali rywale, szczególnie w drugiej połowie, to m.in. efekt zmian dokonanych przez szkoleniowca biało-czerwonych Fernando Santosa: "Niektórym zawodnikom dał odpocząć przed wtorkowym meczem".
Zdaniem Laty dopiero po wyjazdowym pojedynku z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy będzie można mówić, w jakiej formie jest właściwie drużyna narodowa.
Lato rozegrał 100 meczów i strzelił 45 goli w reprezentacji Polski. Uczestniczył w trzech mistrzostwach świata, a podczas turniejów w RFN (1974) i Hiszpanii (1982) sięgnął po brązowe medale. Do tego w 1974 roku został królem strzelców mundialu z dorobkiem siedmiu bramek.
Bardzo mu się podoba, że w piątek w odpowiedni sposób podziękowano za grę w drużynie narodowej Jakubowi Błaszczykowskiego. Jego zdaniem należy tak czynić, gdy karierę kończy każdy wybitny reprezentacyjny gracz.
"Mnie też zrobiono pożegnanie. Było to w 1984 r., a Polska zagrała wówczas z Belgią" - powiedział Lato.
We wtorek biało-czerwoni zagrają w Kiszynowie z Mołdawią w swoim trzecim występie w eliminacjach Euro 2024. (PAP)
autor: Rafał Czerkawski
kw/