Biało-czerwoni prowadzili do przerwy 2:0. To druga porażka kadry Fernando Santosa w trzecim spotkaniu kwalifikacji.
"Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy w chwili gdy prowadziliśmy 2:0 i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Nagle w trzeciej minucie drugiej połowy rywal przejął piłkę, ale niemal 40 metrów od bramki. Potem zawodnik biegł środkiem, a Jan Bednarek się cofał, ale jakoś tak do boku. On powinien wówczas zaatakować gracza z piłką, nawet może sfaulować. Oczywiście nie powinno być to jakieś wybitnie niesportowe zachowanie. W efekcie rywal oddał idealnie celny strzał" - powiedział PAP były piłkarz m.in. Stali Mielec.
Jego zdaniem Polacy powinni zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy doskoczyć do rywala, zdobyć trzecią bramkę i wówczas byłoby "pozamiatane". "Stara piłkarska zasada głosi, że nie powinno się podawać w poprzek boiska. Po takim zagraniu padł drugi gol dla rywala". Lato zwrócił uwagę, że po stracie piłki biało-czerwoni obrońcy także zachowali się źle i "zrobiło się 2:2". Przypomniał, że po zamieszaniu pod bramką Wojciecha Szczęsnego Mołdawia zdobyła trzecią bramkę.
Nie chciał sugerować czy teraz powinna nastąpić rewolucja kadrowa. Dodał, że są osoby, które za udzielanie dobrych rad selekcjonerowi biorą nie tak małe znowu pieniądze. (PAP)
Autor: Rafał Czerkawski
kgr/