Amanda Bynes należała przed laty do grona najbardziej obiecujących aktorek młodego pokolenia. Występy w takich produkcjach, jak „Rozbitkowie”, „Czego pragnie dziewczyna”, „Siostrzyczki”, „Sydney i siedmiu nieudaczników” czy „Ona to on”, zagwarantowały jej dużą popularność i sympatię widzów, którzy przepowiadali jej spektakularną karierę w Hollywood. Tak się jednak nie stało. Szanse na wielkie role zahamowały poważne problemy psychiczne gwiazdy. W wieku 27 lat zdiagnozowano u niej schizofrenię i chorobę afektywną dwubiegunową. Bynes zmagała się przy tym z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, przez co popadła w konflikt z prawem. Do aresztu trafiała m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, spowodowanie kolizji i dwie ucieczki z miejsca wypadku.
Aktorka, która w 2013 roku znalazła się pod kuratelą matki, dopiero zeszłej wiosny odzyskała prawo do decydowania o sobie. Jak podkreślała w udostępnionym wówczas mediom oświadczeniu, stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość i jest podekscytowana rozpoczęciem nowego życiowego rozdziału. Niestety, radość gwiazdy nie trwała długo. Zaledwie rok później aktorka przeżyła kolejne załamanie psychiczne. Bynes błąkała się nago po ulicach Los Angeles, a w pewnym momencie wsiadła do samochodu obcego mężczyzny i powiedziała, że wychodzi właśnie z epizodu psychotycznego, po czym sama zadzwoniła pod numer alarmowy.
Po tym incydencie aktorka trafiła do szpitala psychiatrycznego. Po trzech tygodniach hospitalizacji została wypuszczona do domu i skierowana na leczenie w trybie ambulatoryjnym. Znajomy gwiazdy zapewniał niedawno w rozmowie z prasą, że Amanda „wychodzi na prostą i na pewno da sobie radę”. Przeczą temu jednak najnowsze doniesienia mediów. „TMZ” raportuje, że aktorka trafiła do aresztu w związku z kolejnym epizodem psychotycznym. Funkcjonariusze policji Los Angeles przybyli na miejsce po otrzymaniu wezwania dotyczącego kobiety, która „znajduje się w niebezpieczeństwie”. Czym było owo niebezpieczeństwo, tego nie wiadomo. Naoczni świadkowie wyjawili w rozmowie z serwisem, że Bynes podczas zatrzymania nie stawiała oporu i „sprawiała wrażenie pokonanej”. (PAP Life)
sm/