W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.
Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.
Paweł Jabłoński odnosząc się w rozmowie z PAP.PL do działań podjętych przez Polskę wobec wydarzeń w Rosji ocenił, że reakcja była adekwatna. "Przede wszystkim była bardzo szybka. W Polsce te informacje pojawiły się w czwartek wieczorem i już wtedy były przekazywane między najważniejszymi instytucjami państwa. Odbywały się narady, między instytucjami rządu i służbami wymieniane były informacje. Na tyle, na ile było to możliwe śledziliśmy tę sytuację" - powiedział wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Jak zaznaczył, Polska była także w stałym kontakcie ze wszystkimi najważniejszymi sojusznikami. "Rozmowy odbywały się w zasadzie przez cały czas, od wczesnych godzin porannych, zwłaszcza w sobotę, kiedy widać było, że ta sytuacja ma charakter dużo poważniejszy, niż się początkowo wydawało" - zaznaczył Jabłoński.
"Nasi partnerzy chcieli uzyskiwać od nas wiedzę na temat tego, jak postrzegamy sytuację. To wynika choćby z tego, że Polska wielokrotnie ostrzegała przed zagrożeniem rosyjskim i miała rację. Dlatego głos Polski jest słuchany, a do prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego dzwonią najważniejsi przywódcy europejscy, by się w tych sprawach konsultować" - dodał.
Wiceszef MSZ: jest duże prawdopodobieństwo, że w Rosji pojawią się naśladowcy Prigożyna
Zdaniem Pawła Jabłońskiego ostatnie wydarzenia pokazują, że Rosja jest krajem podatnym na napięcia. W rosyjskich elitach władzy ścierają się różne, często sprzeczne interesy. Według polityka, w Rosji dojdzie do kolejnych prób obalenia Putina. "Można postawić tezę, z dość dużym prawdopodobieństwem, że będziemy obserwowali kolejne próby testowania tego, na ile Putin jest w stanie się obronić. Można założyć, że pojawią się naśladowcy Prigożyna" - powiedział Jabłoński.
"Putin zdaje sobie z tego sprawę, dlatego stara się konsolidować swoją władzę poprzez służby, przemoc, terror, aparat represji, który jest niezwykle rozbudowany" - dodał.
Zauważył jednak, że choć ostatnie wydarzenia pokazały, że zdolności Rosji są mocno ograniczone, nie oznacza to, że Putin nie potrafi realizować skutecznych działań, choćby w formie ataków hybrydowych. "To może negatywnie oddziaływać na bezpieczeństwo w Europie także na bezpieczeństwo Polski, więc trzeba być przygotowanym na różne scenariusze, w tym także na scenariusz dezintegracji rosyjskiego państwa, być może nawet jego rozpadu" - powiedział.
(PAP)
Autorka: Anna Nartowska
jos/