The New Statesman: Starej Europy już nie ma, inicjatywę przejmują Wielka Brytania i Polska

2023-06-29 06:51 aktualizacja: 2023-06-29, 09:51
Walki w Bachmucie. Fot. PAP/Muhammed Enes Yildirim / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
Walki w Bachmucie. Fot. PAP/Muhammed Enes Yildirim / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
Wojna na Ukrainie złamała francusko-niemiecką oś, która niegdyś definiowała Europę, a teraz inicjatywę przejmują Wielka Brytania i Polska - pisze w najnowszym numerze brytyjskiego tygodnika "The New Statesman" prof. Maurice Glasman, politolog z St Mary's University w Londynie.

Jak wskazuje, inwazja Rosji na Ukrainę zburzyła dotychczasowy porządek w Europie, w tym wewnątrz Unii Europejskiej, która miała wspólne przywództwo Francji i Niemiec, przy czym Francja odgrywała dominującą rolę w kwestiach wojskowych i dyplomatycznych, a Niemcy - gospodarczych. Dodaje, że ramy prawne opierały się na prymacie prawa UE w państwach członkowskich, co doprowadzało do znacznych napięć zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie Europy, przejawiających się z jednej strony wystąpieniem z UE Wielkiej Brytanii, a z drugiej sprzeciwem Polski i Węgier w kwestiach społecznych.

"Status quo opierał się na porozumieniu w sprawie eksportu gazu (a także ropy i węgla) z Rosji do Niemiec, przede wszystkim za pośrednictwem gazociągu Nord Stream. Berlin i Moskwa ponownie trzymały los Europy Środkowej w swoich rękach. Niemieckie interesy gospodarcze były dominujące, częściowo dlatego, że UE nie opracowała własnej jednolitej strategii wojskowej. To właśnie sprawiło, że status Ukrainy był tak zapalny. Jej integracja z UE lub NATO nie leżała w interesie Niemiec. Będąc jedyną poważną gospodarką przemysłową w UE, która opierała się na imporcie taniej energii z Rosji, podważyłoby to ich interesy gospodarcze" - wyjaśnia Glasman.

Zwraca uwagę, że inwazja na Ukrainę przeniosła punkt ciężkości ze sfery gospodarczej na wojskową, w której Niemcy były zarówno słabsze, jak i której były bardziej niechętne, zaś Francja podzielała tę niechęć. Konfrontacja militarna z Rosją spowodowałaby przesunięcie siły i zasobów do NATO, co doprowadziłoby do odrodzenia się wpływów USA (i Wielkiej Brytanii) w Europie.

"W dyskursie akademickim i w elitach politycznych powszechnie zakładano, że brexit doprowadzi do marginalizacji Wielkiej Brytanii w Europie i konsolidacji osi francusko-niemieckiej w UE. Stało się wręcz przeciwnie. Po inwazji na Ukrainę Wielka Brytania zajęła jednoznaczne stanowisko udzielania militarnego i politycznego wsparcia oblężonemu państwu ukraińskiemu. Podczas gdy Stany Zjednoczone oferowały prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu azyl, Wielka Brytania natychmiast przekazała broń i przewodziła zachodnioeuropejskiej reakcji politycznej, wprowadzając bezprecedensowy szereg sankcji gospodarczych wobec Rosji. Wyglądało, że brexit wzmocnił swobodę działania w czasie wojny. Równolegle Polska przewodziła reakcji Europy Wschodniej. Otworzyła swoje granice dla uchodźców i przekazała broń. Sojusz między Polską a Wielką Brytanią przekształcił NATO i UE" - pisze prof. Glasman.

Dodaje, że do tej brytyjsko-polskiej koalicji dołączyły państwa bałtyckie, a także Finlandia i Szwecja, które porzuciły politykę neutralności, co odizolowało Niemcy w Europie Północnej. W efekcie też Stany Zjednoczone zaczęły dostarczać Ukrainie potężniejsze uzbrojenie i dzielić się informacjami wywiadowczymi.

 "W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy wojny prezydent Emmanuel Macron prowadził rozmowy telefoniczne z Władimirem Putinem, podczas gdy Niemcy niechętnie dostarczały cokolwiek więcej niż hełmy. Polski rząd publicznie krytykował Niemcy, posuwając się nawet do żądania reparacji za szkody gospodarcze z czasów II wojny światowej" - zauważa autor.

Wyjaśnia, że kluczowe było objawienie się Ukrainy jako aktora wojskowego i to, że wbrew obawom nie została zmiażdżona przez Rosję w ciągu trzech dni. Jak wskazuje, to otworzyło przestrzeń dla brytyjsko-polskiego sojuszu, szczególnie, że dwustronny dialog między tymi krajami był dobrze ugruntowany, a Wielka Brytania pogłębiała sojusz wojskowy z Ukrainą od czasu rosyjskiego podboju Krymu.

"Machiavelli napisał, że przywództwo polityczne to zdolność do działania w porę. Wielka Brytania i Polska to zrobiły, Francja i Niemcy - nie. Ich interesy i analizy utrudniały im zrozumienie i działanie. Otworzyło to przestrzeń w NATO dla podjęcia przez Stany Zjednoczone bardziej aktywnej roli, oraz dla państw północnoeuropejskich, które dołączyły do wzmocnionego sojuszu wojskowego. Członkowie-założyciele NATO, tacy jak Włochy, stali się nieistotni; Francja i Niemcy straciły zaufanie i pewność" - pisze Glasman.

"Lenin zauważył kiedyś, że 'są dekady, w których nic się nie dzieje; i są tygodnie, w których dzieją się dekady'. Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę była jednym z takich momentów. Francja i Niemcy straciły swoją przewagę, Polska i Wielka Brytania wysunęły się na pierwszy plan, kraje bałtyckie i skandynawskie dołączyły do nowej koalicji, pozostawiając Niemcy odizolowane w północnej Europie. Holandia również aktywnie wspierała brytyjsko-polski sojusz. Równowaga sił w Europie przesunęła się na wschód i zachód przeciwko środkowi. A proces ten dopiero się rozpoczął" - podkreśla.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

jc/