Dyrektor OSW: Putin nie wybacza zdrady. Będzie chciał dopaść Prigożyna

2023-06-29 09:49 aktualizacja: 2023-06-29, 15:40
Wojciech Konończuk, Fot. PAP/Marcin Obara
Wojciech Konończuk, Fot. PAP/Marcin Obara
Bunt Jewgienija Prigożyna prawdopodobnie w sposób nieformalny został wsparty przez część elity kremlowskiej; reżim Putina jest słabszy, niż można było przypuszczać - ocenił w czwartek w Studiu PAP dyrektor OSW Wojciech Konończuk.

Według doniesień medialnych właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn ma przebywać w Mińsku na Białorusi. W sobotę grupa Wagnera zajęła sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęła posuwać się w kierunku Moskwy, co media określały mianem puczu.

W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś.

Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk w czwartek w Studiu PAP ocenił, że sobotnie wydarzenia były "najpoważniejszym kryzysem politycznym od czasu, kiedy Władimir Putin został prezydentem Rosji 23 lata temu". Zaznaczył, że próbuje on w ostatnich dniach udawać, że właściwie nic się nie stało i zaklinając rzeczywistość, stara się przejść nad tym do porządku dziennego. Jednak w ocenie dyrektora OSW kryzys nie został rozwiązany, a bunt był i nadal jest wielkim wyzwaniem dla Putina.

"Prawdopodobnie ten bunt został wsparty w sposób nieformalny przez część elity kremlowskiej, co jest po pierwsze oznaką rosnącego niezadowolenia tych elit, w związku z tym, że Rosja nie jest w stanie wygrać wojny. Również w związku z tym, że ta wojna generuje duże koszty dla elit politycznych i biznesowych Rosji, a zarazem widać również, że reżim Putina jest słabszy, niż można było przypuszczać" - powiedział Konończuk.

Ekspert OSW podkreślił, że pozycja Putina w Rosji bardzo mocno osłabła w ostatnim czasie oraz że mamy do czynienia z "pewnym fermentem w szeroko pojętej elicie kremlowskiej". Wskazał również dwa główne scenariusze związane z przyszłością prezydenta Rosji.

Pierwszym jest odzyskanie przez Putina inicjatywy oraz pacyfikacja niezadowolonych kręgów w elicie władzy. Drugi zakłada, że wyczuwalna słabość rosyjskiego przywódcy, objawiająca się choćby w chaosie decyzyjnym, z którym mieliśmy do czynienia w sobotę sprawi, że nie jest on już w stanie obronić swojej pozycji. W takim wypadku, zdaniem Konończuka, Putin ma kilka do kilkunastu miesięcy na wynegocjowanie warunków swojego odejścia.

"Jeśli miałoby dojść do jakiejś roszady na szczytach Kremla, to podobnie jak to miało miejsce w 1999-2000 roku, czyli wybór kolejnego dyktatora, czy wybór prezydenta Rosji, zostanie dokonany nie przy urnach, tylko wcześniej, w wyniku porozumienia elit" - zaznaczył.

Konończuk ocenił, że jeśli Putin nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad sytuacją, to jedynie kwestią czasu jest wygenerowanie jakiejś zmiany przez elitę Kremla.

"Czy ta zmiana będzie burzliwa, czy bardziej spokojna, to tutaj sprawa jest otwarta. Natomiast myślę, że to co jest najważniejsze, co powinniśmy wiedzieć, to że Rosja weszła w okres niestabilności, która będzie trwała" - zauważył dyrektor OSW.

"Putin nie wybacza zdrady. Będzie chciał dopaść Prigożyna"

Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich pytany o przyszłość Prigożyna na Białorusi ocenił, że jest to tymczasowe rozwiązanie. Jego zdaniem najbliższe tygodnie powinny pokazać, jaka będzie polityczna, ale też "fizyczna" przyszłość dowódcy Grupy Wagnera.

"Nie wydaje mi się, żeby Prigożyn chciał zostać na dłużej na Białorusi, bo to jest dla niego ograniczające. To raczej jest pytanie o to, jak szybko dopadnie go Putin i jak szybko Putin będzie miał możliwości, żeby - mówiąc kolokwialnie - podziękować mu za to, co zrobił w weekend" - powiedział.

Dopytany, czy nie ma wątpliwości, że prezydent Rosji będzie chciał zemścić się na buntowniku odpowiedział, że jest to kwestia czasu. "Szczególnie biorąc pod uwagę słowa Putina z kilku wywiadów z ostatnich lat, kiedy mówił, że jest w stanie wybaczyć wszystko poza zdradą" - dodał.

Zdaniem Konończuka wymierzenie ewentualnej zemsty zależy od tego, jaka będzie przyszłość i na ile stabilny będzie w dalszym ciągu reżim Putina oraz od tego, na ile silni okażą się obecni w kierownictwie kremlowskim "patroni Prigożyna".

"Prawdopodobnie Prigożyn działał za cichą zgodą części elity, która potraktowała go instrumentalnie, jako taki swoisty taran, do może nawet nie tyle obalenia reżimu Putina, co jego osłabienia i pokazania mu, że podjął on szereg strategicznie błędnych decyzji, za które musi zapłacić" - ocenił.

Autor: Adrian Kowarzyk

dsk/kw/