Krzysztof Wielicki: Wyznacznikiem alpinizmu była zima w Tatrach [WIDEO]

2023-07-02 07:47 aktualizacja: 2023-07-03, 06:52
Tatry, Fot. PAP/Kamila Wronowska
Tatry, Fot. PAP/Kamila Wronowska
„Andrzej Zawada zawsze mówił: powiedz mi, co zrobiłeś w Tatrach zimą, to powiem ci, jakim jesteś alpinistą. Czyli takim wyznacznikiem alpinizmu była zima w Tatrach” – mówi w rozmowie z PAP.PL Krzysztof Wielicki. „Zimą Tatry są strasznie wymagające i można powiedzieć, że to już kraj alpejski. Nie ma lodowców, ale jeśli chodzi o trudności i wyzwania, to można się realizować” - dodaje himalaista.

PAP.PL: Tatry czy Himalaje?

Krzysztof Wielicki: Najpierw Tatry, potem Himalaje. Moje pokolenie szło jeszcze tą klasyczną drogą: skałki, Tatry, Alpy, Dolomity… aż po Himalaje. Wszędzie jest pięknie, bo góry są tak samo wymagające wszędzie.

PAP. Jak pan dziś widzi młodych ludzi, którzy podążają tą samą drogą, co pan kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu, widzi pan jakąś różnicę?

K.W.: Tak, widzę różnice. Młodzi ludzie często przeskakują pewne etapy. Kiedyś były komisje sportowe, które kwalifikowały, żeby można było wyjechać. Dziś w zasadzie nie trzeba nawet należeć do żadnego klubu, żeby wyjeżdżać w Himalaje. Wystarczy mieć pieniądze, partnera i się jedzie. To jest takie przeskakiwanie etapu, co nie jest dobre, ale tego nie zatrzymamy, bo rozwój cywilizacyjny powoduje, że można niektóre rzeczy szybciej zrobić. Gdy my zaczynaliśmy, nie było takiej możliwości. I druga różnica polega na tym, że dzisiaj wszystko musi być określone z dokładnością do jednego człowieka, nie do grupy. Kiedyś mówiło się, że alpiniści z Krakowa coś zdobyli. Dzisiaj to nie jest żadna wiadomość. Jacy alpiniści? Dziś musi być nazwisko, z kim śpi, co robi, ile ma lat, dzieci. Wielu ludzi już nie epatuje tym, że to „my z Polski”, „my z Krakowa”, „my z klubu”, tylko „ja”, „ja to zrobiłem”. 

PAP.PL: A komercjalizacja alpinizmu? 

K.W.: Jest komercjalizacja, ale to zjawisko dalekie od alpinizmu sportowego. My nie mamy nic przeciwko temu, niech tam jeżdżą sobie na komercyjne wyprawy. Ktoś ma pieniądze, ma pełną pomoc, to sobie jedzie. Oni też piszą jakąś historię, ale to ich własne historie. Ktoś, kto pojechał na Everest, wszedł, zrobił sobie zdjęcie, powiesił je w gabinecie. Ale takie osoby nie piszą historii dyscypliny. Żeby się zapisać w historii światowej, to trzeba robić rzeczy wielkie. Nie wystarczy wejść na Everest. W związku z tym trzeba wyraźnie rozdzielić: pisanie historii swojej od pisania historii alpinizmu, którą moje pokolenie zapisało. Złota dekada przypadła na nasze pokolenie.

PAP:PL: Słyszałam, że Tatry to tak naprawdę jest miks wszystkich gór. W Tatrach można znaleźć i Alpy, i trochę Himalajów 

K.W.: Inne są Tatry latem, inne zimą. Zimą Tatry są strasznie wymagające i można powiedzieć, że to już kraj alpejski. Nie ma lodowców, ale jeśli chodzi o trudności i wyzwania, to można się realizować. Ś. p. Andrzej Zawada mówił: powiedz mi, co zrobiłeś w Tatrach zimą, to powiem ci, jakim jesteś alpinistą. Czyli takim wyznacznikiem była zima w Tatrach. 

PAP.PL: Prywatnie wraca pan w góry? Chodzi pan po Tatrach? 

K.W.: Po Tatrach rzadziej. Trochę jeżdżę po świecie, po innych górach. Chcę poznać różne pasma górskie. W Tatry też czasem przyjeżdżam, ale specjalnie jakiegoś programu, żeby coś robić w Tatrach, to już nie mam.

PAP.PL: Oczkiem w głowie są dla pana które góry? 

K.W.: Ostatnio Pakistan, Hunza. Takie sześciotysięczne góry. Dużo dziewiczych szczytów niezdobytych. 

PAP.PL: Ile taka wyprawa trwa? 

K.W.: Właśnie fajne są, bo one trwają krótko – 25, 28 dni. Nie tak ja wyprawy na osiem tysięcy, gdzie trzeba trzy miesiące tracić. Bardzo mi się to podoba, bo jest dużo eksploracji. Bez mediów, bez napinki, dla siebie. 

PAP.PL: Dużo przestrzeni…

K.W.: Też. I nikogo wkoło. 

PAP.PL: Czego pan dzisiaj szuka w górach? 

K.W.: Góry są dla nas pasją i nie da się z tego wyzwolić. Umrzemy z tą pasją.

PAP.PL: Jak zamyka pan oczy i myśli o górach, to jaka jest pierwsza myśl? 

K.W.: Nie mam już takich wielkich marzeń. Żeby jakoś fajnie spędzić czas jeszcze na starość. I robię to.

PAP.PL: Przeważają dobre wspomnienia? 

K.W.: Tylko bardzo dobre. Gdy ktoś mnie pyta, czy bym zmienił swoje życie, poszedł inną drogą, zawsze odpowiadam: "nie". Oczywiście były błędy, były porażki. Ale nic bym nie zmienił. Szedłem tą drogą i dalej będą nią podążał.

Krzysztof Wielicki - himalaista, który zdobył Koronę Himalajów – 14 ośmiotysięcznych szczytów Ziemi. Brał udział w czterech wyprawach na K2. Robił to w pionierskim stylu. Jako pierwszy wszedł zimą na Mount Everest, Kanczendzongę i Lhotse.

Rozmawiała: Kamila Wronowska

kw/ jos/