„Wszyscy członkowie NATO rozumieją, że wymóg przedstawienia Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP) dla Ukrainy musi zostać usunięty. Ukraina spełnia warunki MAP walcząc z Rosją na froncie” – przyznał Tsahkna
W czerwcu – komentując oczekiwania Estonii wobec organizowanego w dniach 11-12 lipca w Wilnie szczytu NATO – Hanno Pevkur, minister obrony tego kraju, wymienił trzy podstawowe cele Tallina.
„Akceptacja planów obrony regionu, zwiększenie wydatków na obronność do 2,5 procent PKB i zapewnienie, że co najmniej 30 lub 35 proc. z tej kwoty będzie przeznaczane na inwestycje oraz wprowadzenie rotacyjnego modelu obrony powietrznej" - powiedział polityk.
Szef estońskiej dyplomacji podkreśla też, że szczyt w Wilnie musi wskazać wyraźnie, że wśród sojuszników nie ma oznak zmęczenia niesieniem Ukrainie pomocy w obliczu trwającej rosyjskiej agresji.
„Musimy jasno zaznaczyć, że będziemy militarnie wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne. Chociaż takie deklaracje już padały, potrzebne są stanowcze i konkretne zobowiązania długoterminowe. Ukrainie musi zostać przedstawiona jasna droga prowadząca do członkostwa w NATO, konkretne kroki i wyraźnie rozpisany proces akcesyjny. Panuje zgoda co do tego, że Ukraina nie wejdzie do NATO, dopóki w kraju będzie trwała 'gorąca wojna'. Musimy jednak jasno zakomunikować, że stanie się członkiem Sojuszu, kiedy to my uznamy, że nadszedł na to czas” – podkreślał Tsahkna.
Zapytany o to, czego dotyczą dyskusje towarzyszące przygotowaniom do szczytu, mówił, że „koncentrują się wokół brzmienia wspólnego komunikatu”. Dopytany o możliwość przedstawienia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa poprzedzających akcesję do Sojuszu, zaznaczył, że „jedyną gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy jest pełne członkostwo w NATO; wszystkie inne porozumienia czy zapewnienia nie działają”.
Komentując wpływ rosyjskiej wojny na stosunki państw tworzących wschodnią flankę NATO, szef estońskiej dyplomacji przypomniał, że „jeszcze przed wojną nasza współpraca – regionu Morza Bałtyckiego i Polski – wyglądała bardzo dobrze; teraz natomiast stała się zdecydowanie bardziej praktyczna”.
„Organizujemy wspólne ćwiczenia wojskowego, wspólne zakupy broni. To samo dotyczy sfery politycznej – wszyscy w tym regionie Europy rozumiemy, co znaczy graniczyć z Rosją; od ponad 20 lat mówimy w tej sprawie wspólnym językiem” – zaznaczył Tsahkna.
„Zmiana widoczna jest też w tym, że wszyscy jesteśmy obecnie bardziej zaabsorbowani naszym bezpieczeństwem – o ryzykach wiedzieliśmy od dawna, Putin i Rosja nie stali się zagrożeniem z dnia na dzień, ale agresja przeciwko Ukrainie podniosła świadomość zagrożenia na znacznie wyższy poziom” – wskazał polityk.
„Nasze zdanie na arenie międzynarodowej znaczy też dziś o wiele więcej – dlatego, że to my mieliśmy rację” – podkreślił minister spraw zagranicznych Estonii.
Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)
jc/