"Aby uratować mój naród, dlaczego miałbym prosić kogoś o pozwolenie co do tego, co robić na terytorium wroga? Z jakiegoś powodu muszę myśleć, że nic mi tam nie wolno. Dlaczego? Bo Putin użyje broni jądrowej? Dzieciaków, które giną, to nie obchodzi" - powiedział Załużny cytowany przez gazetę. Jak zadeklarował, do Ukrainy należy decyzja, "w jaki sposób zabijać wroga".
"To możliwe i konieczne, by zabijać na jego terytorium podczas wojny. Jeśli nasi partnerzy boją się używania ich broni, będziemy zabijać własną. Ale tylko tak dużo, jak to konieczne" - zaznaczył dowódca.
Gen. Załużny: Ukraina nie zrezygnuje z prób odzyskania Krymu
Generał zadeklarował również, że mimo zachodnich obaw o reakcję Putina, nie zrezygnuje też z prób odzyskania Krymu.
"Jak tylko będę miał ku temu środki, zrobię coś. Mam to gdzieś - nikt mnie nie powstrzyma" - oznajmił.
Załużny stwierdził, że - wbrew temu, co mówią przywódcy Zachodu deklarujący, iż Ukraina ma to, czego potrzebuje do sukcesu na polu bitwy - wciąż brakuje mu pewnych zasobów. Wyraził też frustrację wobec tych, którzy twierdzą, że Ukrainie nie są potrzebne myśliwce F-16. Zaznaczył, że zachodnie armie "nigdy by nie walczyły w ten sposób", tzn. nie mając przewagi w powietrzu.
Ukraiński generał mówił też o swoich wysiłkach, by przestawić armię z modelu sowieckiego na zachodni, w tym by zmienić "feudalne" stosunki między dowódcami i podwładnymi. Zaznaczył, że nowe pokolenie oficerów jest dobrze oczytane i zna angielski.
"Szkoda tylko, że ich tracimy" - dodał.
Załużny powiedział też dziennikowi, że w 2019 r. został zatrzymany na lotnisku w Brukseli ze względu na umieszczenie jego nazwiska przez Rosję na liście ściganych Interpolu. Jak dodał, ten krótki epizod zainspirował go do podjęcia studiów z prawa międzynarodowego i stosunków międzynarodowych. Ukończył je w grudniu 2020 r.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
mmi/